Przywódca Chin Xi Jinping złoży w dniach 20-22 marca wizytę państwową w Rosji na zaproszenie Władimira Putina – poinformowała w piątek, 17 marca, rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying. Nie zdradziła jej szczegółów. "The Wall Street Journal" tymczasem podał, że po spotkaniu z Putinem Xi planuje rozmowę przez łącze internetowe z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Jeśli tak się stanie, będzie to pierwszy osobisty kontakt przywódców Chin i Ukrainy od momentu wybuchu wojny.
Chiny mediatorem między Ukrainą a Rosją?
PAP przypomina, że w czwartek (16 marca) szef chińskiego MSZ Qin Gang rozmawiał telefonicznie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą. Zgodnie z tym, co przekazał potem ten ostatni, rozmowa dotyczyła zasady integralności terytorialnej. Chińska strona poinformowała natomiast, że Qin "wyraził zaniepokojenie z powodu przedłużającej się eskalacji tzw. kryzysu i obawy, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli". Dodał, że Chiny chciałyby wznowienia rozmów pokojowych, zawieszenia broni i znalezienia politycznego rozwiązania.
Wizyta przywódcy Chin w Rosji. Co się za tym kryje?
Komentatorzy na całym świecie zastanawiają się, jakie skutki przyniesie przyszłotygodniowa wizyta Xi na Kremlu. Komunistyczne władze Chin są bowiem uznawane za sojusznika Rosji. Nigdy nie potępiły rosyjskiej agresji i wzbraniają się przed nazywaniem jej inwazją. Sprzeciwiają się również sankcjom nakładanym na Moskwę i konsekwentnie zacieśniają z nią współpracę. Jedocześnie nie tak dawno Pekin zaapelował o poszanowanie integralności terytorialnej "wszystkich państw" i potępił groźby jądrowe.
Próby tworzenia przez Pekin wizerunku mediatora przyjmowane są w USA i Europie z głębokim sceptycyzmem, a wielu ekspertów ocenia, że Chiny stoją po stronie Rosji, wspierając ją politycznie i propagandowo. Władze USA sądzą, że Chiny rozważają również dostawy broni dla rosyjskiej armii - zauważa PAP.