Dramatyczne doniesienia w sprawie sytuacji na Ukrainie. Jak informuje brytyjski "The Sun", amerykański wywiad wie, kiedy i o której Rosja ma zamiar rozpocząć inwazję na Ukrainę. "Potężny atak rakietowy" połączony z inwazją, w której ma wziąć udział około 200 tysięcy żołnierzy ma się rozpocząć w środę, 16 lutego, dokładnie o godz. 2 w nocy polskiego czasu. Przeczy to doniesieniom Rosji o tym, że wycofuje z okolic granicy ukraińskiej część wojsk: we wtorek, 15 lutego pojawiły się ze strony Rosjan deklaracje, że po ćwiczeniach wojskowych ściągają do koszar około 10 tysięcy żołnierzy z zachodu i południa. Jaj jednak pisze brytyjska gazeta, 130 tysięcy wciąż pozostaje w gotowości na wschodnich i południowych granicach Ukrainy, 40 tysięcy to proputinowskie siły na Białorusi, a kolejne 30 tysięcy to prorosyjscy separatyści, którzy stanęli przeciw obrońcom Ukrainy w Donbasie. Kreml temu zaprzecza, uznając "plotki" o środowym ataku za histerię i próbę zwiększenia napięć w Europie.
CZYTAJ TAKŻE: Wojna na Ukrainie. Rosja się zbroi, Ukraina czeka. "Nie ma podstaw, by wprowadzać stan wojenny"
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wojna na Ukrainie. Jasnowidz Jackowski miał wielką wizję! Wie, czy wojna zacznie się 16 lutego!
Rosja co prawda zaprzecza, że planuje inwazję, ale jednocześnie zapowiada, że może podjąć nieokreślone działania „wojskowo-techniczne”, jeśli nie zostaną spełnione jej żądania. Brytyjska minister spraw zagranicznych, Liz Truss mówi, że aby uwierzyć w to, że Rosja nie ma w planach inwazji, musiałaby zobaczyć całkowite usunięcie wojsk rosyjskich z granicy z Ukrainą. Tymczasem wydaje się, że najmniej w ewentualną inwazję wierzy Ukraina. Jej prezydent ma zamiar wyjechać z kraju na trwającą do niedzieli (20 lutego) konferencję bezpieczeństwa w Monachium, a minister obrony twierdzi, że na razie nie ma sensu się "pakować i dokądś wyjeżdżać", a tym bardziej wprowadzać stanu wojennego.
CZYTAJ TAKŻE: Przyszła królowa zakażona koronawirusem! Kolejny przypadek w rodzinie królewskiej