Pasażerowie samolotu linii Delta z pewnością nie spodziewali się takiego finału swojej podróży. Po wylądowaniu przez trzy godziny nie mogli opuścić pokładu maszyny, gdyż samolot otoczony został uzbrojonymi żołnierzami, którzy razem z psami sprawdzali jego kabinę. Wszystko za sprawą pilota, który pomylił lotnisko cywilne z wojskowym i wylądował na terenie armii w Dakocie Południowej. Lotniska te oddalone są od siebie jedynie o 16 kilometrów i mają bardzo podobny układ lądowisk. To już nie pierwszy raz, kiedy dochodzi do takiej pomyłki, a co więcej, zdarzają się one stosunkowo często! Magazyn "The Guardian" informuje, że w ciągu ostatnich 25 lat dochodziło do podobnych sytuacji conajmniej 150 razy i to tylko w USA. Taka pomyłka jest o tyle niebezpieczna, że lotniska wojskowe mają krótsze pasy do lądowania, więc w przypadku większych samolotów za krótki pas może nieść ze sobą poważne konsekwencje.
Zobacz też: Augustów: gokart wkręcił włosy nastolatce. Wyrwał je ze skórą głowy!