Dwie Polki zabite na niemieckiej autostradzie. Z ich autem zderzyło się jadące pod prąd BMW. Alicja i Renata zginęły na miejscu
Tragiczny wypadek na niemieckiej autostradzie. Tragedię opisał m.in. „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Dramat miał swój początek w rejonie miasta Stassfurt. Policjanci chcieli tam zatrzymać do kontroli BMW kierowane przez 57-letniego mieszkańca Saksonii. Mężczyzna jednak tylko dodał gazu. Zaczął się policyjny pościg. Początkowo BMW pędziło trasą nr 180 w dystrykcie Saale. W pewnym momencie na zjeździe Rothen Schirmbach kierowca BMW wjechał na autostradę A38 w kierunku Getyngi pod prąd. Nie wiadomo, czy zrobił to specjalnie, by zgubić pościg, czy po prostu się pomylił. Policjanci zaczęli wydawać komunikaty ostrzegawcze w mediach, ale to nie zapobiegło tragedii.
Trzy ofiary śmiertelne, jedna osoba ciężko ranna. Sprawca wypadku wśród zabitych
BMW zderzyło się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku, prawidłowo jadącym srebrnym Mercedesem. Podróżowały nim trzy osoby, jeden mężczyzna i dwie Polki w wieku 34 i 41 lat. Tylko mężczyzna przeżył, ale jest w stanie ciężkim i został przetransportowany śmigłowcem do szpitala. Obie Polki niestety zginęły. Jak podaje "Leipziger Volkszeitung", kobiety nazywały się Alicja i Renata, pracowały w fabryce produkującej okna i drzwi w miejscowości Grimma. W zderzeniu śmierć poniósł również sprawca wypadku.