Mają po dwa centymetry długości, długie czułki i charakterystyczne czerwone smugi na cielsku. Mogą być dosłownie wszędzie! Naukowcy nie mają wątpliwości - Europa przeżywa coraz większy najazd pluskwiaka giganta. Wtyk amerykański, bo o nim mowa, przybył do nas po raz pierwszy przed około kilkunastoma laty, prawdopodobnie w transporcie roślin z cieplejszych regionów USA. Wraz z ocieplaniem się klimatu coraz śmielej zapuszczał się poza szczeliny magazynów. Dziś możemy mówić o prawdziwej inwazji!
Szedł dalej i dalej, aż czubki jego czułków przekroczyły polskie granice. Zaczął inwazję od Dolnego Śląska i Małopolski, ale według badaczy podbił już cały nasz kraj. Na zimę chowa się w domach, ale gorące lato sprawia, że nie waha się odbywać spacerów, gdzie tylko jego pluskwiakowa dusza zapragnie. Na szczęście nauka odnotowało dotycczas tylko jeden przypadek pogryzienia człowieka przez wtyka amerykańskiego, objawy przypominały ukąszenie pszczoły. Lecz kto wie, może to nie było ostatnie słowo tych bestii?!