Glenn Ford trafił do więzienia w lutym 1984 roku. Oskarżono go o zamordowanie jubilera, u którego pracował. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy. Nie było naocznych świadków morderstwa, nigdy nie znaleziono też narzędzia zbrodni - przypomina portal natemat.pl. Mimo to, skazano go na śmierć i w lipcu 1988 roku osadzono w celi śmierci.
Spędził tam długie 25 lat. Dopiero niedawno władze sądowe dowiedziały się, że w sprawę morderstwa był zamieszany inny mężczyzna. Jeden z czterech pierwotnie zatrzymanych w związku ze śledztwem.
Glenn został więc oczyszczony z zarzutów i wypuszczony. Nie ukrywa, że jest wściekły na wymiar sprawiedliwości. Teraz może się domagać zadośćuczynienia - nawet po 250 tys. dol. za każdy rok, który niesłusznie przesiedział.