Jak pisaliśmy, w poniedziałek Sąd Najwyższy przychylił się do wniosku adwokatów administracji Trumpa, którzy apelowali o „zdjęcie” blokady nałożonej na dekret prezydenta przez sądy niższych instancji. Te wstrzymały go kilkukrotnie, uznając, że Trump przekroczył uprawnienia, a jego rozporządzenie było niezgodne z konstytucją i prawem imigracyjnym, które zabraniają dyskryminacji ze względu na wyznanie.
Teraz o tym czy faktycznie tak było, Sąd Najwyższy zadecyduje podczas posiedzenia w pełnym składzie w październiku. Ale do tego czasu prezydencki dekret może obowiązywać. Wprowadza on m.in. 90-dniowy zakaz wstępu do USA obywatelom sześciu krajów: Libii, Iranu, Somalii, Sudanu, Syrii oraz Jemenu dodatkowo 120-dniowy zakaz wstępu wszystkich uchodźców.
Chociaż dotyczy to procedur na lotniskach, to jednak imigranci boją się, że odczują to w życiu codziennym w miastach, zwłaszcza takich jak Nowy Jork. Boją się, że staną się ofiarami różnych szykan i dyskryminacji, zwłaszcza ci, którzy pochodzą z krajów będących na liście objętej zakazem. Polityka imigracyjna już od dawna jest zaostrzona a ICE cały czas sieje postrach. Teraz po decyzji sądu jej akcje mogą się nasilić.
Agenci federalni już wzięli na celownik imigrantów z krajów muzułmańskich. Dziesiątki trafiło do aresztów i czeka ich pewna deportacja. W związku z tymi incydentami w całych miastach odbywają się liczna protesty o zaprzestanie nalotów i deportacji. Ale teraz może się okazać, że będzie ich jeszcze więcej. Po decyzji sądu miliony imigrantów boją się, że przez dekret Trumpa, będą rozdzieleni z rodzinami a wielu ich bliskich nie będzie mogło wjechać do USA lub zostaną przechwyceni na lotniskach podczas wyjazdu.
Po decyzji Sądu Najwyższego prezydent Donald Trump triumfuje, a wśród imigrantów panika
2017-06-28
2:00
Decyzja Sądu Najwyższego, która zezwoliła administracji Donalda Trumpa (71 l.) na wprowadzenie antyimigracyjnego dekretu „zamykającego” Amerykę przed obywatelami sześciu muzułmańskich krajów, wywołała panikę wśród imigrantów. Prezydent nie kryje zadowolenia, ale miliony mieszkańców Stanów boją się, że teraz staną się ofiarami różnych szykan. I, co gorsza, że razem z najbliższymi znajdą się na celowniku służb imigracyjnych.