Po sobotniej tragedii na Brooklynie żałoba, strach i pytania: KTO NASTĘPNY?

2014-12-23 4:00

Po sobotniej egzekucji, którą na dwóch oficerach NYPD wykonał szalony z nienawiści 28-letni Ismaaiyl Brinsley, spirala strachu się nakręca. Ludzie mówią, że nikt nie czuje się bezpiecznie, skoro celem ataku są nawet policjanci. Rodziny zabitych oficerów są ciągle w szoku. Pojawiają się tez pytania: kto odpowiada za nakręcanie tej spirali i kto będzie następny…

Zaledwie kilka godzin po tragedii, jaka rozegrała się w Nowym Jorku, życie stracił kolejny oficer policji. Jak podaje NBC News w niedzielę został zastrzelony policjant na Florydzie. Do zdarzenia doszło w Tarpon Springs, które znajduje się 50 km od Tampy. Świętej pamięci oficer Charles Kondek (†45 l.), zanim przeprowadził się na Florydę, przez pięć lat pracował w szeregach NYPD…

Biuro szeryfa hrabstwa Pinellas oraz nowojorska policja uspokajają, że śmierć kolejnego policjanta nie ma nic wspólnego z egzekucją oficerów NYPD, do której doszło w sobotę na Bedford-Stuyvesant. Sprawca zabójstwa Kondka chciał zbiec z miejsca zdarzenia, został jednak zatrzymany.

– Podejrzany Marco Antonio Parilla Jr (23 l.) został aresztowany i oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia - powiedział Bob Gualtieri, szeryf z Pinellas County.

Tymczasem Nowy Jork nie może otrząsnąć się z szoku po sobotniej tragedii. Do głębokiej żałoby dochodzą też pytania – czemu to się stało. Co się stało w tym mieście i kraju, że ludzie są gotowi zabijać tych, którzy ich bronią. Kto nakręcił spiralę nienawiści aż tak mocno

Owładnięty żądzą zemsty na „psach” – jak to określał - Ismaaiyl Brinsley zastrzelił dwóch oficerów policji. Wenjian Liu (32 l.) i Rafael Ramos (40 l.) zostali śmiertelnie postrzeleni w tył głowy, gdy siedzieli w oznakowanym policyjnym aucie. Pod domami zamordowanych i w miejscu gdzie doszło do tragedii płoną znicze, czuwają też bliscy, znajomi ofiar, setki normalnych przerażonych brutalnością. W kilku miejscach w metropolii w niedzielę doszło do protestów. Kardynał Timothy Dolan podczas niedzielnej mszy prosił nowojorczyków o spokój i jedność w tej trudnej sytuacji.

Ale ludzie są przerażeni

- W sobotę zaledwie kilka minut przed tym zanim rozległy się strzały, razem ze swoim 9-letnim prawnukiem przechodziłam obok tego radiowozu gdzie siedziało dwóch policjantów – opowiada mediom Elizabeth Svendsen (65 l.). – Każdego dnia widziałam jak na ulicy stoi radiowóz i czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że oni są po to żeby nas chronić – dodaje.

Jak informuje „Daily News” obecnie nowojorscy policjanci na ulicę metropolii będą wychodzić w kamizelkach kuloodpornych a żaden z oficerów nie będzie poruszał się po ulicach sam.

– W świetle ostatnich wydarzeń musimy podjąć dodatkowe środki bezpieczeństwa chroniące naszych pracowników, którzy czuwają nad bezpieczeństwem mieszkańców Nowego Jorku powiedział Bill Bratton (67 l.) komisarz nowojorskiej policji.

Natomiast Bill de Blasio (53 l.) burmistrz Nowego Jorku apelował do mieszkańców by byli czujni i informowali o każdym zagrożeniu.

Ostatni atak na oficera NYPD ze skutkiem śmiertelnym miał miejsce w 2011 roku. Wówczas został zastrzelony podczas policyjnej interwencji Peter Figoski - funkcjonariusz o polskich korzeniach.


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają