Zwyrol pobił małą Maję spod Szczecina! Złamał jej nogę, żeby nie uciekała! NOWE FAKTY

2015-04-17 12:47

Chociaż była przerażona, nie traciła nadziei. Próbowała uciec. Oswobodzona z rąk porywacza Maja B. (10 l.) z Wołczkowa (woj. zachodniopomorskie) ma złamaną nogę i na ciele ślady pobicia. Niemieccy śledczy po przesłuchaniu kidnapera Adriana M. (31 l.) postawili mu zarzut uprowadzenia i pobicia małoletniej dziewczynki.

- Robimy wszystko, by podejrzany jak najszybciej, w ciągu kilku dni, trafił do aresztu w Polsce. Kończymy już formalności - zapewnia Axel Falkeberg, oficer policji z niemieckiego Anklam, i bardzo oszczędnie zdradza niektóre ustalenia śledztwa.

Okazuje się, że Adrian M. kilka dni przed porwaniem małej Mai ukradł w Berlinie opla vectrę należącego do jego kuzynki. To tego samochodu użył do porwania dziewczynki dosłownie 200-300 metrów od jej domu w Wołczkowie i wywiezienia jej do Niemiec.

Uciekała do lasu

Maja próbowała uciec z samochodu. Udało jej się to w okolicy miejscowości Bismark, na drodze przebiegającej przez las. Zgubiła bucik, który potem odnalazł wujek dziewczynki, biorący udział w poszukiwaniach porwanej. Maja zdołała uciec w głąb lasu. Jednak Adrian M. ją dopadł, pobił i prawdopodobnie wtedy złamał jej nogę. Potem przyniósł z powrotem do samochodu. Ruszyli dalej, ale kidnaper musiał przymusowo stanąć na poboczu drogi w okolicy Anklam. Coś stało się z autem.

Porywacz był uzbrojony?

Niemiecka policja szybko otrzymała sygnał o polskim aucie i wzbudzającym podejrzenia mężczyźnie. Funkcjonariusze, znając numery rejestracyjne podane im przez polskich policjantów, wiedzieli, że jadą do porywacza. - Mieliśmy informacje, że mężczyzna może być uzbrojony, bo kilka dni wcześniej chciał kupić broń w Niemczech - opisuje Axel Falkeberg. - Dlatego w akcji zatrzymania brali udział antyterroryści. Wzięliśmy ze sobą też psa tropiącego. Byliśmy przygotowani na najgorsze. Na szczęście dziewczynka żyła - dodaje.

Jak ustaliliśmy, kiedy na miejsce dotarła niemiecka policja, Adrian M. próbował jeszcze ukryć Maję między siedzeniami auta. Siedział z tyłu opla, przykrywając swoim ciałem dziewczynkę.

Międzynarodowy alarm

Przypomnijmy. Maja zaginęła we wtorek około godz. 16.30. Wyszła ze szkoły, wsiadła do autobusu, dotarła do rodzinnej wsi i zniknęła. Przez prawie dobę poszukiwało jej kilkuset policjantów i pograniczników. Bardzo pomógł międzynarodowy system natychmiastowego powiadamiania o zaginięciu dziecka - tzw. Child Alert. Informacja o poszukiwanej Mai i samochodzie, którym mogła być wywieziona z Polski, podawana była także w Niemczech na billboardach i w mediach.

Polska prokuratura zarzuca Adrianowi M. uprowadzenie i pozbawienie wolności dziecka.

Zobacz:  Kim jest PSYCHOL, który uprowadził Maję ze Szczecina? To Polak romskiego pochodzenia

Czytaj:  Porywacz Mai ma problemy psychiczne. Słyszy głosy i ma halucynacje

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki