- Robimy wszystko, by podejrzany jak najszybciej, w ciągu kilku dni, trafił do aresztu w Polsce. Kończymy już formalności - zapewnia Axel Falkeberg, oficer policji z niemieckiego Anklam, i bardzo oszczędnie zdradza niektóre ustalenia śledztwa.
Okazuje się, że Adrian M. kilka dni przed porwaniem małej Mai ukradł w Berlinie opla vectrę należącego do jego kuzynki. To tego samochodu użył do porwania dziewczynki dosłownie 200-300 metrów od jej domu w Wołczkowie i wywiezienia jej do Niemiec.
Uciekała do lasu
Maja próbowała uciec z samochodu. Udało jej się to w okolicy miejscowości Bismark, na drodze przebiegającej przez las. Zgubiła bucik, który potem odnalazł wujek dziewczynki, biorący udział w poszukiwaniach porwanej. Maja zdołała uciec w głąb lasu. Jednak Adrian M. ją dopadł, pobił i prawdopodobnie wtedy złamał jej nogę. Potem przyniósł z powrotem do samochodu. Ruszyli dalej, ale kidnaper musiał przymusowo stanąć na poboczu drogi w okolicy Anklam. Coś stało się z autem.
Porywacz był uzbrojony?
Niemiecka policja szybko otrzymała sygnał o polskim aucie i wzbudzającym podejrzenia mężczyźnie. Funkcjonariusze, znając numery rejestracyjne podane im przez polskich policjantów, wiedzieli, że jadą do porywacza. - Mieliśmy informacje, że mężczyzna może być uzbrojony, bo kilka dni wcześniej chciał kupić broń w Niemczech - opisuje Axel Falkeberg. - Dlatego w akcji zatrzymania brali udział antyterroryści. Wzięliśmy ze sobą też psa tropiącego. Byliśmy przygotowani na najgorsze. Na szczęście dziewczynka żyła - dodaje.
Jak ustaliliśmy, kiedy na miejsce dotarła niemiecka policja, Adrian M. próbował jeszcze ukryć Maję między siedzeniami auta. Siedział z tyłu opla, przykrywając swoim ciałem dziewczynkę.
Międzynarodowy alarm
Przypomnijmy. Maja zaginęła we wtorek około godz. 16.30. Wyszła ze szkoły, wsiadła do autobusu, dotarła do rodzinnej wsi i zniknęła. Przez prawie dobę poszukiwało jej kilkuset policjantów i pograniczników. Bardzo pomógł międzynarodowy system natychmiastowego powiadamiania o zaginięciu dziecka - tzw. Child Alert. Informacja o poszukiwanej Mai i samochodzie, którym mogła być wywieziona z Polski, podawana była także w Niemczech na billboardach i w mediach.
Polska prokuratura zarzuca Adrianowi M. uprowadzenie i pozbawienie wolności dziecka.
Zobacz: Kim jest PSYCHOL, który uprowadził Maję ze Szczecina? To Polak romskiego pochodzenia
Czytaj: Porywacz Mai ma problemy psychiczne. Słyszy głosy i ma halucynacje