Polityk twierdzi jednak, że ustawa, nad którą pracują senatorzy, nie powinna zawierać zapisu o "drodze do obywatelstwa" - donosi NPR. Jeb Bush jest współautorem - razem z Clintem Bolickiem - książki "Immigration Wars", w której jasno określa swoje poglądy na imigrację, zabezpieczenie granic i sposób kompleksowego zreformowania prawa imigracyjnego. W wywiadzie dla NPR były gubernator Florydy podkreślił z całą stanowczością, że reforma jest konieczna. - Nie ma absolutnie dyskusji. Musimy to zrobić i to jak najszybciej - powiedział Bush. - Uważam jednak, że nie powinno się pozwalać na to, aby 11 milionów nielegalnych imigrantów miało prawo ubiegać się o amerykańskie obywatelstwo. Owszem, powinno dać im się legalny status, tak by mogli tu godnie i bez strachu żyć. Ale obywatelstwo nie - powiedział stanowczo. Dodał, że ci imigranci, którzy chcieliby je otrzymać, powinni wyjechać do kraju swojego pochodzenia i rozpocząć procedurę stamtąd. Bush podkreślił również, że w ustawie - jeżeli ma być kompleksowa i rozwiązać problem nielegalnej imigracji - powinien znaleźć się zapis o uszczelnieniu granicy i kontrolowaniu osób wjeżdżających do USA na wizach.
Pobyt tak, obywatelstwo nie!
Kolejny głos w sprawie reformy imigracyjnej. Tym razem do debaty włączył się Jeb Bush (60 l.). Były gubernator Florydy, brat i syn prezydentów Stanów Zjednoczonych, który sam nie wyklucza kandydowania do fotela w Białym Domu, zgadza się, że należy wprowadzić zmiany w obecnym niedoskonałym prawie imigracyjnym.