Sześciolatek i jego 4-letni brat utonęli. Pod dziećmi załamał się lód. Zrozpaczona matka rzuciła się do zimnego stawu
Ta tragedia wstrząsnęła Stanami Zjednoczonymi. Dwóch małych chłopców nie żyje, a ich rodzina rozpacza. Wszystko przez chwilę nieuwagi. "Zdjęłam buty i wskoczyłam na ten lód, próbowałam ratować moich chłopców. Ale lód załamał się także pode mną, ludzie wyciągnęli mnie stamtąd i już nigdy więcej nie zobaczyłam moich dzieci". Tak opowiada dla telewizji NBC 5 Teghan Ivy o tragicznej śmierci swoich dwóch synów w Palantine w stanie Illinois. Kobieta z mężem i dwoma synkami, Romalicem (+6 l.) i Rosiahem (+4 l.) spędzali tam czas u babci chłopców z okazji Święta Dziękczynienia. Sześciolatek i jego czteroletni brat bawili się na dworze. Niestety, w pewnym momencie weszli na cienki lód na pobliskim stawie. Lód załamał się i dzieci znalazły się pod wodą. Rodzice usłyszeli przerażający krzyk od strony zbiornika wodnego.
Braciszkowie zginęli podczas zabawy na kruchym lodzie. "Nigdy nie sądziłam, że będę musiała pochować moje dzieci"
Znajdująca się bliżej stawu matka rzuciła się na ratunek, ale nie mogła już nic zrobić. Woda była lodowata, a dzieci już pod nią zniknęły...Trzeba było wyciągać matkę siłą ze stawu, by sama nie utonęła. "Nigdy nie sądziłam, że będę musiała pochować moje dzieci, jednocześnie. Oni byli na dworze tak krótko" - płacze Teghan Ivy. Chłopców udało się wyciągnąć ze stawu po dwudziestu minutach, gdy cudem jeszcze żyli. Nieprzytomni trafili do szpitala, gdzie niestety zmarli dzień po dniu.