Prokurator generalny USA, stojący na czele Departamentu Sprawiedliwości, Jeff Sessions (71 l.), już jakiś czas temu zapowiedział, że miasta i stany odmawiające współpracy z federalnymi władzami imigracyjnymi będą ponosiły za to konsekwencje. - Prawo musi być przestrzegane. Dobro i bezpieczeństwo obywateli Ameryki są dla nas najważniejsze. Chronienie imigrantów, wśród których znajdują się groźni przestępcy to narażanie obywateli. Tak nie może być! I nie pozwolimy na takie praktyki - mówi prokurator Sessions, który za zgodą prezydenta Trumpa pozwał Kalifornię za stosowanie polityki "sanctuary cities". Zrobił to tydzień po tym, jak agenci federalni ICE przeprowadzili w Oakland i okolicach łapanki. Akcja zakończyła się zatrzymaniem ponad 230 imigrantów, w tym osób bez żadnej przeszłości kryminalnej. Zdaniem federalnej agencji akcja była nieudana, bowiem - jak stwierdzono - przez ostrzeżenie przez burmistrz Libby Schaaf (52 l.) mieszkańców przed nalotami co najmniej 800 imigrantów zdołało się ukryć. Departament Sprawiedliwości argumentuje w pozwie, że władze Kalifornii stają na drodze agencjom federalnym w wykonywaniu zadań mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa legalnym mieszkańcom USA.
Pod sąd za ostrzeganie przed ICE
Administracja Donalda Trumpa (72 l.) nie żartowała, mówiąc, że miasta czy całe stany sanktuaria będą ścigane i karane w każdy możliwy sposób. Departament Sprawiedliwości USA złożył pozew przeciwko Kalifornii. To reakcja, którą można nazwać karą za niedawną postawę burmistrz Oakland, która ostrzegła mieszkańców przed nalotami agentów ICE.