Wielka wojna na Bliskim Wschodzie wybuchnie lada dzień? Padły dwie daty, jedna dzisiejsza, druga bardzo bliska
Przygotowano bunkier dla władz i dowództwa Izraela, nowy system alertów dla ludności, ministrom rozdano telefony satelitarne. Kolejne kraje, w tym Polska, stanowczo odradzają podróże do Libanu, Izraela czy Iranu. "W związku z napięciem regionalnym sytuacja bezpieczeństwa w Izraelu jest wysoce nieprzewidywalna. Nie można wykluczyć, że dojdzie do nagłej eskalacji działań zbrojnych, co spowodowałoby znaczne trudności w opuszczeniu kraju" - czytamy na stronach MSZ. "W związku z możliwością eskalacji konfliktu na linii Iran-Izrael oraz wystąpienia działań zbrojnych Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże do Iranu. Obywatele polscy, którzy przebywają w Iranie, powinni natychmiast opuścić jego terytorium" - piszą polskie władze na stronie dotyczącej podróży do Iranu. Wielki konflikt nieunikniony? Spekulacje trwają już w zasadzie tylko w kwestii daty eskalacji wojny na Bliskim Wschodzie.
Na amerykańskim portalu Axios pojawiła się data 5 sierpnia, Sky News Arabia podaje daty 12-13 sierpnia
Kiedy zacznie się atak Iranu na Izrael? Czy będzie symboliczny, czy może miażdżący? Czy wojna na Bliskim Wschodzie zamieni się w wojnę światową? Na razie mamy do czynienia z plotkami, analizami i spekulacjami. W mediach społecznościowych krążyły pogłoski o tym, że wszystko zacznie się 2 sierpnia, ale jak wiemy, nic się wtedy nie stało. Teraz na amerykańskim portalu Axios pojawiła się data 5 sierpnia, jest to dzień dzisiejszy, podobno ostrzegali przed tym anonimowi przedstawiciele władz USA i Izraela. Inni, jak powołująca się na anonimowe źródła zachodnie Sky News Arabia, podają daty 12-13 sierpnia. Wtedy przypada żydowskie święto Tisza be-Aw, które upamiętnia zburzenie pierwszej i drugiej Świątyni Jerozolimskiej, wiąże się z pokutą.
Premier Izraela mówi wprost o wojnie przeciwko Iranowi. Irański przywódca nakazał bezpośredni atak na Izrael w odwecie za zabicie szefa Hamasu
"Jesteśmy na "egzystencjalnej wojnie" przeciwko Iranowi i jego sojusznikom - powiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu w przemówieniu do narodu. "Zadaliśmy miażdżący cios sojusznikom Iranu; przed Izraelem trudne dni, ale jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, a kto nas zaatakuje "zapłaci za to wysoką cenę" - dodał. Tymczasem ze strony Iranu padają równie jednoznaczne deklaracje. "Uważamy zemstę za nasz obowiązek" - powiedział najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu, ajatollah Ali Chamenei, odnosząc się do zabicia szefa Hamasu w izraelskim nalocie na jego rezydencję w Teheranie. Izrael "sam przygotował dla siebie surową karę", którą wymierzy Iran, Hanije był "drogim gościem w naszym domu" - dodał ajatollah. Duchowy przywódca Iranu rozkazał, by bezpośrednio zaatakować Izrael w odwecie za zabójstwo szefa Hamasu Ismaila Hanije - dowiedział się "New York Times". Konflikt na Bliskim Wschodzie i wojna z Iranem wydają się nieuniknione. Przypomnijmy, że USA też mogą się włączyć do wojny. Szef Pentagonu Lloyd Austin powiedział, że chociaż większa wojna na Bliskim Wschodzie "nie jest nieunikniona", to Stany Zjednoczone pomogą Izraelowi, jeśli zostanie on zaatakowany - w domyśle, przez jakieś państwo, bo atakowany przez terrorystów jest raz po raz. Zabicie szefa Hamasu Ismaila Hanije wywołało wyrazy potępienia Turcji i Rosji.
Nie żyje także dowódca wojskowy Hezbollahu Fuad Szukr
Izrael zabił także głównego dowódcę wojskowego Hezbollahu. Fuad Szukr zginął w przeprowadzonym 30 lipca odwetowym ostrzale przedmieść Bejrutu. Początkowo źródła w Hezbollahu podawały, że Szukr żyje, AFP i Al Jazeera informowały o zabiciu innych osób, w tym dzieci. W uderzeniu na Bejrut rannych zostało ponad 70 osób. Izraelska armia podała informację o śmierci dowódcy wojskowego Hezbollahu, z 31 lipca poinformowano o znalezieniu jego ciała. Być może był wśród rannych, ale nie przeżył. Jak dodali przedstawiciele izraelskiej armii dla Bloomberga, na razie nie będzie nowych uderzeń na Liban. Słowa premiera Izraela oraz irańskiego ajatollaha nie pozostawiają jednak wątpliwości, że to nie koniec przemocy na Bliskim Wschodzie.
Atak Izraela na Bejrut 30 lipca. Co wiadomo o tym wydarzeniu?
Bejrut, stolica Libanu, została zaatakowana 30 lipca. Na filmach i zdjęciach, które pojawiły się na portalach informacyjnych i w mediach społecznościowych widać dym i duże zniszczenia budynków mieszkalnych. Zaatakowany obszar to południowe przedmieścia Libanu, uznawane za siedlisko członków Hezbollahu. Siły Obronne Izraela (IDF) poinformowały, że „przeprowadziły ukierunkowany atak w Bejrucie na dowódcę odpowiedzialnego za zamordowanie dzieci w Majdal Szams i zabicie wielu innych cywilów izraelskich”. Libański minister spraw zagranicznych Abdallah Bou Habib cytowany przez Al Jazeerę poinformował, że jego rząd potępia izraelski atak i planuje złożyć skargę do ONZ. „To rażące naruszenie prawa międzynarodowego” – przekazał rosyjski MSZ
Atak rakietowy na boisko w Izraelu, zginęło 12 osób. Izrael groził otwartą wojną z Libanem
27 lipca rakieta spadła na boisko pełne dzieci na kontrolowanych przez Izrael Wzgórzach Golan. Zginęło 12 osób, a 34 zostały ranne. Ofiary mają od 10 do 20 lat. To był najstraszniejszy atak na Izrael od 7 października 2023 roku, kiedy Hamas zamordował 1200 osób, ostrzeliwując kraj i przenikając na jego terytorium. Było głośno o drastycznych zabójstwach cywilów dokonywanych przez terrorystów m.in. na festiwalu muzycznym. Odpowiedź Izraela była miażdżąca. Strefa Gazy jest systematycznie równana z ziemią. Tymczasem Izraelowi zagraża także inna organizacja terrorystyczna, libański Hezbollah. Regularna wymiana ognia między nimi trwa od 7 października.