A jednak francuskim władzom nie udało się uspokoić nastrojów! Kilka dni temu rząd wycofał się z podwyżek cen paliw, które wywołały demonstracje ruchu „żółtych kamizelek”, a następnie zamieszki w Paryżu. Ale radykalnym członkom ruchu to nie wystarcza. Pojawiły się m.in. żądania podwyżek płac minimalnych i emerytur, a potem kolejne protesty.
W Paryżu znów doszło do starć z policją, płonęły sklepy i auta. A ludzie w żółtych kamizelkach pojawili się też w Belgii i Holandii. Demonstrują pod rządowymi gmachami, domagając się m.in. dymisji premiera Belgii. Niektórzy rzucali w policję kamieniami, mundurowi użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych.