Policjanci z Florydy długo nie zapomną akcji, do której zostali wezwani w poniedziałek, 7 lutego. Do dyspozytora wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie, podającym się za Micka Jaggera, który biega po ulicach, zaczepia ludzi i jest bardzo agresywny. Gdy funkcjonariusze pojawili się na miejscu, okazało się pijany fałszywy lider The Rolling Stones, został trzykrotnie wyrzucony z baru Yabba's w Naples, gdzie najpierw, w czasie trwającego tam koncertu wskoczył na scenę, a potem stoczył kilka bójek. Jak informuje „New York Post”, 59-letni Eugene Bingham rzucił się na policjanta, który próbował go spacyfikować, ale był tak pijany, że się przewrócił. Już w radiowozie podobno powiedział do funkcjonariusza „nie zadzieraj ze mną, zostaw mnie w spokoju”, po czym zwymiotował na tylne siedzenie.
CZYTAJ TAKŻE: Porwał małą Cleo Smith. Nie uwierzysz jak ją przekonał, by z nim poszła. To straszne!
Rockandrollowy wyskok „Micka” kosztował go oskarżenia o wszczynanie bójek, pobicie oficera policji i wybryki chuligańskie, których dopuszczał się będąc pod wpływem alkoholu i prawdopodobnie narkotyków. Nie trafił jednak do więzienia „z powodów medycznych”.
CZYTAJ TAKŻE: Od ponad roku jest na kwarantannie. Miał już 78 testów na Covid-19, każdy pozytywny!