Dmitrij Miedwiediew znowu straszy bronią nuklearną. "Zagrożone jest istnienie państwa"
Czy Rosja zdecyduje się użyć broni atomowej na Ukrainie? Z jednej strony na szczęście jeszcze jej nie użyła, chociaż poziom kompromitacji wojsk Putina jest już naprawdę duży, a Ukraina już od dawna odbija okupowane terytoria. Jednak z drugiej strony Putin pokazuje od początku wojny na Ukrainie, że racjonalne działania nie są jego specjalnością. Wydawało się, że nie ośmieli się rozpętać takiej wojny - ale rozpętał, nie licząc się z przyszłością własnego kraju. Mniej lub bardziej zakamuflowane groźby atomowe padają od czasu do czasu z ust Rosjan. Specjalizuje się w nich zwłaszcza Dmitrij Miedwiediew, były rosyjski premier i prezydent. Teraz znów wypisuje je na Telegramie. Powiedział, że według rosyjskiego prawa użycie broni atomowej uzasadnia m.in "agresja na Federację Rosyjską z użyciem broni konwencjonalnej, gdy zagrożone jest istnienie państwa", a za taką agresję należy uważać odbijanie przez Ukrainę ziem zaanektowanych przez Rosję.
Cztery scenariusze związane z bronią jądrową. Ekspert mówi, co jest najbardziej prawdopodobne
Na szczęście kontrofensywa ukraińska trwa już dwa miesiące i odbijane są kolejne miejscowości, także w Donbasie, zaś broń nuklearna nadal nie została użyta. Może więc to tylko puste słowa? Jednak Gideon Rachman, ekspert "Financial Times" ostrzega, że ryzyko użycia przez Władimira Putina broni nuklearnej rośnie. Wymienił kilka możliwych scenariuszy rozwoju wydarzeń. Pierwszy to "nuklearna normalizacja", czyli sytuacja w której Rosja używa broń atomowej, a Zachód nie odpowiada. Drugi to "nuklearny szantaż", Rosja w takim przypadku zaczęłaby grozić atomem kolejnym krajom. Trzecią opcją jest kompletny nuklearny armagedon i wojna totalna, a czwartą sytuacja, w której broń atomowa w ogóle nie zostaje użyta. Na szczęście Gideon Rachman właśnie taką opcję uważa mimo wszystko za najbardziej prawdopodobną.