"Bohaterowie nie umierają" - napisał w Internecie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko (50 l.), żegnając zamordowanego w piątkowy wieczór Borysa Niemcowa. A tysiące ludzi, którzy godzinami stali w kolejce, by pokłonić się przed otwartą trumną opozycjonisty w moskiewskim Centrum Sacharowa, dowiodło, że to prawda. Nie przestraszyli się Władimira Putina (63 l.), a wielu żałobników wznosiło nawet okrzyki: "Rosja będzie wolna!". Przy ciele syna czuwała płacząca matka, Dina Ejdman (87 l.). Wiele razy ostrzegała Niemcowa, że może zginąć z rąk władz za swoją opozycyjną działalność, a on nie ukrywał, że matka lęka się o jego życie...
Czytaj także: Kochanka prezydenta będzie pomagać ofiarom MOLESTOWANIA w internecie
Po pożegnaniu przyszedł czas na pochówek na cmentarzu Trojekurowskim, gdzie leży także zamordowana opozycyjna dziennikarka Anna Politkowska (?48 l.). Ale była jedna osoba, której zabrakło w tłumie na uroczystościach - Anna Duricka (23 l.), partnerka Niemcowa, jedyny świadek zabójstwa pod murami Kremla. W poniedziałek późnym wieczorem została wypuszczona z mieszkania, gdzie była przetrzymywana przez śledczych, i czym prędzej odleciała do Kijowa.
Polecamy: Tak GINĄ przeciwnicy Putina: Politkowska, Litwinienko, Markiełow, Niemcow