Władze Zambii zwróciły się do Moskwy o wyjaśnienie tego, w jaki sposób doszło do śmierci zambijskiego obywatela, który odbywał karę więzienia w Rosji, a który we wrześniu zginął w czasie walk na Ukrainie - podała w poniedziałek, 14 listopada, agencja Reutera. Chodzi o 23-letniego Lemekhani Nyirendę, byłego studenta inżynierii jądrowej, który w ostatnim czasie przebywał w więzieniu w Moskwie w związku ze złamaniem rosyjskiego prawa wiosną 2020 roku. Nie sprecyzowano, o jakie przewinienie chodzi, jednak ojciec chłopaka twierdzi, że syn został wmanewrowany w obrót narkotykami.
Nie żyje Zambijczyk, który studiował w Rosji. Zwerbowali go na wojnę
"Pracował jako kurier w niepełnym wymiarze godzin, kiedy nieznana osoba wręczyła mu paczkę zawierającą narkotyki" - twierdzi tata mężczyzny, cytowany przez Reutersa. Tak młody mężczyzna trafił do więzienia, skąd później nagle zniknął. Ojciec powiedział, że nie wie, kto wyciągnął jego syna z więzienia. "Otrzymaliśmy tylko wiadomość od nieznanego nam człowieka w Rosji, który powiedział nam, że syn nie żyje i powinniśmy pojechać do Rosji po jego szczątki". Wiadomo jednak, że po rosyjskich koloniach karnych jeździ szef najemniczej Grupy Wagnera i - obiecując osadzonym wolność i pieniądze - rekrutuje ich do walki na Ukrainie.
Rosja zmusza Afrykańczyków do walki?
Tymczasem sprawę komentuje rzecznik MSZ w Ukrainie, Ołeh Nikołenko. "Putin wysyła afrykańskich obywateli uwięzionych w Rosji na wojnę na Ukrainie. Zginął były student z Zambii" - napisał. Wezwał też wszystkie kraje Afryki do tego, by zażądały od Rosji zaprzestania zmuszania ich obywateli do udziału w walkach. "Afrykańczycy nie powinni umierać w imię chorych imperialnych ambicji Putina".