8 października miał odbyć się lot z greckiej wyspy Zakynthos do Polski o 12:05. Pasażerowie jednak nie doczekali się przylotu maszyny na lotnisko, jak się później okazało, z powodu awarii. Dotyczyło to linii Blue Panorama na usługach biura podróży Itaka. Turyści zmuszeni byli pozostać na lotnisku, a jedyna rekompensata jaką otrzymali, to 15 euro na osobę na zakup żywności. Polsat News skontaktował się z pokrzywdzonymi. - Zostaliśmy zawiezieni na lotnisko według planu. Mieliśmy autobus z hotelu o 9 rano, a następnie miał być wylot w południe. Pani rezydentka, wychodząc z autobusu, powiedziała, że samolot ma ok. godzinne opóźnienie – mówił Michał Długosz w rozmowie ze stacją. - Zostaliśmy bez żadnej informacji ze strony biura. Ja podróżuję z sześciomiesięcznym dzieckiem, zostaliśmy bez żadnych rzeczy - nie mamy dostępu do bagażu głównego, w którym mamy pampersy jak i jedzenie. Tutaj, w strefie bezcłowej nie ma tego typu artykułów. Czujemy się bardzo zaniedbani - dodał. - Itakę informowaliśmy, ale oni powiedzieli, że pani rezydent nie ma wstępu na strefę lotniska - co jest logiczne - ale mogłaby zapytać ile jest takich osób z malutkimi dziećmi. Mogłaby się rozeznać i zrobić zapasy pierwszej potrzeby. Pomagamy sobie jak możemy. Jedna rodzina pożycza coś drugiej – skarżył się pan Michał. Pasażerowie przebywali 11 godzin na lotnisku bez dostępu do swoich bagażów. Ostatecznie lot miał odbyć się o 20:55.
Polacy utknęli na lotnisku w Grecji! Prawdziwy dramat i afera
Grecja, Zakynthos. Oczekiwanie na lotnisku na przelot do Katowic w samo południe. Nagle okazuje się, że żaden samolot nie przylatuje. Polacy zostają uwięzieni na lotnisku, będąc ofiarami systemu. Jak się okazuje, pasażerowi sami doszli do tego, że maszyna, którą mieli się przemieścić doznała poważnej usterki. Nie są w stanie się przemieścić, muszą czekać...no właśnie, ale na co?