Połączył nas nasze mamy

2012-04-07 2:00

Ich popisy na parkiecie zachwycają wszystkich. O talencie Ani Kaczmarski i Patryka Płoszaja – polskich tancerzach z Nowego Jorku – usłyszała już cała Ameryka. Wykonywane przez nich układy taneczne zachwyciły jurorów programu „America's Got Talent” i zagwarantowały im udział w ścisłym finale.


Po tym sukcesie Ania i Patryk nie osiedli na laurach. Wręcz przeciwnie! Biorą udział w kolejnych turniejach, zdobywając na nich sukcesy. Na niedawnych Tanecznych Mistrzostwach Ameryki w Balitimore młodzi Polacy nie mieli sobie równych. Wcześniej reprezentowali Amerykę na Mistrzostwach Świata 2012, które odbyły się w Moskwie – zajęli tam 24. lokatę. Jest to najlepszy wynik Polaków, jaki dotychczas osiągnęli na międzynarodowej arenie. Tuż po powrocie nastolatków z mistrzostw USA
rozmawiamy z młodziutką tancerką. Ania opowiedziała nam o swojej przygodzie z tańcem oraz i planach na przyszłość. Podczas rozmowy nie zapomniała opowiedzieć i o swoim tanecznym partnerze, bo jak sama przyznała, trudno mówić o nich pojedynczo

„Super Express”: – Od kiedy taniec zawładną twoim życiem?
Zaczęłam tańczyć jak skończyłam 5 lat. Za namową rodziców pierwsze kroki skierowałam do pana Józefa Pałki i jego studia „Joseph´s Dance Studio”. Natomiast Patryk, który w przeciwieństwie do mnie nie urodził się w Stanach a przyjechał tutaj sześć lat temu z Opola, zaczął przygodę z tańcem jeszcze w Polsce w wieku 6 lat. Od 2006 roku tańczymy razem, jako para w „Joseph´s Dance Studio”.

Jak to się stało, że akurat Patryk przypadł ci w parze?
– Tak naprawdę to połączyły nas nasze... mamy (śmiech). Po prostu zaproponowały, żebyśmy razem tańczyli i okazało się, że miały świetnego nosa. Bo od tego czasu jesteśmy jedną z najlepszych par w Stanach.

Jakie sukcesy taneczne macie na swoim koncie?
– Do tej pory zdobyliśmy cztery razy mistrzostwo USA w tańcach standardowych i latynoskich. Razem cztery razy braliśmy udział w mistrzostwach świata oraz dwa razy na międzynarodowym turnieju tanecznym w Anglii.

Jak długo trenujecie, żeby stawić czoła tancerzom z najwyższej półki?
– Na te sukcesy bardzo ciężko pracujemy. Średnio od 4 do 5 godzin każdego dnia. Podczas weekendów zazwyczaj mamy turnieje taneczne. Praktycznie nie ma dnia żebyśmy nie tańczyli. Jednak zadajemy sobie sprawę, że tylko dzięki wytężonej pracy możemy walczyć o najwyższe podium.

Znajdujecie w tym wszystkim czas na to, aby działać i pokazywać się w środowisku polonijnym...
– Tak, to prawda. Bardzo często można nas zobaczyć na różnego rodzaju imprezach polonijnych.

Znajdujecie czas na zwyczajne zajęcia?
Tak oczywiście. Jesteśmy zwykłymi nastolatkami. Chodzimy od szkoły spotykamy się z koleżankami i kolegami. Choć nie ukrywam, że zdarza się to bardzo rzadko, ponieważ zwyczajnie brak nam ciągle czasu. Niestety dzień nie jest z gumy, a szkoda.

Jakie warunki musieliście spełnić, żeby wziąć udział w mistrzostwach USA?
– Po pierwsze trzeba przejść przez sito eliminacyjne. Polega to na tym, że trzeba wziąć udział w turniejach kwalifikacyjnych do mistrzostw, co nie jest takie proste, bo każdy chce stanąć na najwyższym podium. Najważniejsze to w długich zmaganiach tanecznych dojść do momentu, kiedy na parkiecie zostaje zaledwie 6 najlepszych par. Nasze umiejętności ocenia kilkunastoosobowy zespół sędziowski. To właśnie w ich rękach jest ogłoszenie werdyktu i decyzja, która para będzie reprezentowała USA na mistrzostwach świata.

Tak szczerze: nie jesteście jeszcze zanurzeni tańcem?
– Nie! Taniec dla nas to pasja. Trenujemy z wielką przyjemnością i sprawia nam to frajdę.

Czy swoją przyszłość wiążecie z tańcem?
Tak oczywiście. Obydwoje chcemy tańczyć w przyszłości. Naszym marzeniem jest stanąć na największym podium na mistrzostwach świata. I do tego będziemy dążyć.

Rozmawiała: Agnieszka Granatowska


Dziękujemy za współpracę mamie Ani, pani Barbarze Kaczmnarski


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają