Do ataku doszło w sobotę wieczorem w bazie Massereene w hrabstwie Antrim, 25 kilometrów na północ od Belfastu. To właśnie tam stacjonuje 38 regiment saperów. Terroryści z rozłamowej frakcji Irlandzkiej Armii Republikańskiej (przyznali się do zamachu) otworzyli ogień, gdy przed bazę wyszło kilku żołnierzy, aby odebrać zamówione pizze.
Ciężko ranny w zamachu został młody Polak, który był jednym z dwóch dostawców pizzy. W jego ciele utkwiło sześć kul wystrzelonych z broni maszynowej. Lekarze wciąż określają jego stan jako bardzo poważny, ale stabilny.
W związku z krwawym atakiem do Irlandii Północnej przyjechał brytyjski premier Gordon Brown, który zażądał od służb specjalnych szybkiego schwytania zamachowców. Brown, któremu towarzyszy minister ds. Irlandii Północnej Shaun Woodward, ma się m.in. spotkać z szefem północnoirlandzkiej policji i żołnierzami z zaatakowanej bazy Massereene.