Podczas walk z wojskami buntowników koło Homs, w lutym armia zatrzymała mężczynę, który próbował wyciągnąć coś z kieszeni. Uznali go za próbującego się wysadzić terrorystę, więc postrzelili go w nogę i aresztowali. Okazało się, że to Leszek Panek, Polak, który wcale nie zamierzał popełniać samobójstwa, tylko wyciągnąć z kieszeni paszport. Zgodnie z tym dokumentem przybył do Libanu w grudniu 2015, co oznacza, że granicę pokonał nielegalnie. Wojskowy sąd uznał, że Panek zaangażowany jest w działalność terrorystyczną, a to, według syryjskiego prawa, karane jest śmiercią. 54-letni mężczyzna z Wrocławia znany jest w mieście, z którego pochodzi- zgodnie z "Gazetą Wrocławską", jeździł po mieście złotym nissanem almerą wyklejonym hasłami związanymi z apokalipsą. Na dachu samochodu miał głośniki, przez które głosił na całą okolicę, że wojna nuklearna jest coraz bliżej. Ze swoimi przepowiedniami podróżował także po świecie i właśnie to zaprowadziło go aż do Syrii. Panek prowadził też stronę internetową, na której pisał, że "islam to wiara wymyślona przez szaleńca, kierowanego przez Lucyfera". Istnieje więc prawdopodobieństwo, że zamierzał nawracać muzułmanów. W grudniu ubiegłego roku fundacja Itaka poinformowała o jego zaginięciu.
Polak z Wrocławia skazany na karę śmierci! [ZDJĘCIE]
2016-08-18
11:07
Wrocławianie kojarzyli go jako działacza, który samochodem z głośnikami na dachu jeździł po mieście i głosił, że zbliża się apokalipsa. Później zniknął. Odnalazł się w Libanie, skazany na karę śmierci. Granicę z Syrią pokonał nielegalnie, a sąd wojskowy uznał go za zaangażowanego w działalność terrorystyczną.