Z informacji przekazanych przez śledczych wynika, że w sobotę około 7 wieczorem do mieszkania w kamienicy przy 45th St. i Eighth Avenue na Brooklynie wezwano policję. Gdy policjanci zjawili się na miejsc, widząc co zastali, natychmiast zaalarmowali medyków. Ci stwierdzili: DOA (Dead on Arrival) czyli martwy w chwili przybycia na miejsce. Gdy policjanci przyjechali na miejsce tragedii, zastali tam kolegę Gołąbka, który nie uciekł z miejsca dramatu. Znaleźli też feralny pistolet.
Po przesłuchaniu Macieja Goreckiego, detektywi aresztowali go i postawili zarzut zabójstwa i nielegalnego posiadania broni.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że Gorecki miał się chwalić przed Golabkiem bronią i wymachiwać nią. W pewnym momencie przystawił mu pistolet do głowy i nacisnął spust. Jak mówią policjanci, mężczyzna myślał, że broń je nienaładowana. Obaj byli prawdopodobnie nieźle wstawieni.
Brat Zdzisława Golabka, Andrzej, który mieszka w Kensington, dowiedział się o tragedii od żony denata, Bożeny. – Nie mogę w to uwierzyć. Był spokojnym człowiekiem. Nie pakował się kłopoty – powiedział Andrzej Golabek.
Polak zabity przez rodaka na Brooklynie. Kula prosto w głowę
2016-01-26
1:00
Nieodpowiedzialna zabawa w rosyjską ruletkę, czy też tragiczny finał chwalenia się bronią…? Co dokładnie wydarzyło się w mieszkaniu w Sunset Park na Brooklynie, nie wiadomo. Jedno jest pewne - śmierć od kuli wystrzelonej w głowę poniósł 37-letni Zdzislaw Golabek. W areszcie w związku ze sprawą wylądował 32-letni Maciej Gorecki.