Kasprzak, który pracował w komisariacie 1 na Manhattanie pojechał w poniedziałek wieczorem do domu na Staten Island,bo niepokoił go bardzo los rodziny. Ich dom był zalany wodą i Artur pomógł wszystkim przedostać się na strych, gdzie mieli oczekiwać na pomocy. Cała 6-osobowa rodzina - dwóch mężczyzn w wieku 69 i 31 lat oraz trzy kobiety w wieku 68, 31 i 30 lat, a także 15-miesięczne dziecko - bezpiecznie ewakuowała się na strych. Artur poszedł jeszcze na dół, by sprawdzić, czy nie ma tam jakiegoś zagrożenia i już nie wrócił. Jego rodzina na strychu dzwoniła w desperacji na policję, bo nie wiadomo było dlaczego Artur nie wraca. Policjanci nie mogli jednak wejść do domu, bo w pobliżu leżały w wodzie zerwane sieci przesyłowe.
Dopiero we wtorek rano udało im się wejść i znaleźli ciało Artura. Nie ma jeszcze oficjalnej przyczyny zgonu, ale prawdopodobnie było to porażenie prądem. Artur pracował w NYPD od sześciu lat.
Kasprzak, który pracował w komisariacie 1 na Manhattanie pojechał w poniedziałek wieczorem do domu na Staten Island,bo niepokoił go bardzo los rodziny. Ich dom był zalany wodą i Artur pomógł wszystkim przedostać się na strych, gdzie mieli oczekiwać na pomocy. Cała 6-osobowa rodzina - dwóch mężczyzn w wieku 69 i 31 lat oraz trzy kobiety w wieku 68, 31 i 30 lat, a także 15-miesięczne dziecko - bezpiecznie ewakuowała się na strych. Artur poszedł jeszcze na dół, by sprawdzić, czy nie ma tam jakiegoś zagrożenia i już nie wrócił. Jego rodzina na strychu dzwoniła w desperacji na policję, bo nie wiadomo było dlaczego Artur nie wraca. Policjanci nie mogli jednak wejść do domu, bo w pobliżu leżały w wodzie zerwane sieci przesyłowe.Dopiero we wtorek rano udało im się wejść i znaleźli ciało Artura. Nie ma jeszcze oficjalnej przyczyny zgonu, ale prawdopodobnie było to porażenie prądem. Artur pracował w NYPD od sześciu lat.