Dowódca Therik-e-Taliban chciał, by Piotr Stańczak został wymieniony na jego ludzi. Przewodniczący bojowników stworzył jednak inną listę nazwisk, terroryści się pokółcili, po czym doszło do tragedii.
Informator gazety ocenił, że zabijając zakładnika "nasz dowódca podjął słuszną decyzję", ponieważ "rozbudzi to strach wśród niewiernych". "Jeśli będziemy wysyłać takie podarunki Europejczykom i innym, wkrótce będą zmuszeni uciec z tego regionu" - dodał.
Tymczasem w Polsce pojawiają sie kolejne informacje w tej sprawie. Polacy, bez pośrednictwa pakistańskich władz, dotarli do Talibów i rozmawiali o uwolnieniu geologa - pisze "Dziennik". Miało się to stać miesiąc lub dwa przed morderstwem. Na kompromis nie chciały iść wtedy władze Pakistanu.
A dziś przed sejmową speckomisją stanie wiceminster Spraw Zagranicznych Jacek Najder. Opozycja prosi go o wyjaśnienia.