Tragiczny wypadek w pracy podczas budowy mostu! Polak zginął przygnieciony przez fragment mostu, nie żyje też Belg
Polak ofiarą wypadku w pracy, do którego doszło w Holandii - informują BBC i holenderski NOS. Dramat rozegrał się w Lochem, mieście znajdującym się w prowincji Geldria. Budowano tu długo oczekiwany przez mieszkańców wiadukt nad kanałem. Konstrukcja miała być elementem obwodnicy miasta. Nikt nie spodziewał się, że dojdzie do takiej tragedii. Niestety, 22 lutego rano, gdy na terenie budowy roiło się od pracowników, nagle pękły liny na podnoszonym właśnie elemencie łuku mostu. Ciężki fragment wiaduktu runął na ziemię, przygniatając grupę ludzi. Zginęły dwie osoby. Razem z naszym rodakiem śmierć poniósł jeszcze jeden pracownik, pochodzący z Belgii. Dwie inne osoby zostały ranne i trafiły do szpitala.
Do tragedii w Lochem odniósł się premier Holandii. "Życzę bliskim i wszystkim zaangażowanym dużo sił"
Jak opowiadają lokalnym mediom świadkowie tragedii, wypadkowi towarzyszył potężny huk, a element, który runął na ziemię, początkowo niebezpiecznie się kołysał. Ruszyło śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny wypadku i wskazać winnych. "Konstrukcję wznosiliśmy przez pięć lat. A potem w ciągu zaledwie jednego dnia wszystko się wali, dwie osoby zginęły, a dwie inne zostały ranne" -komentuje sprawę burmistrz Sebastiaan van 't Erve. Do wypadku odniósł się nawet szef holenderskiego rządu. "Tragiczne doniesienia o poważnym wypadku w Lochem, w którym dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne w wyniku zawalenia się części mostu. Życzę bliskim i wszystkim zaangażowanym dużo sił" - napisał na Twitterze (X) premier Holandii Mark Rutte.