"Nie wyznałam tego wcześniej, bo bałam się, że mój ojciec zrobi coś, przez co pójdzie do więzienia na lata" - mówiła na konferencji prasowej zapłakana kobieta przedstawiająca się jako Robin. W towarzystwie swojej adwokat po latach wyznała, że w 1973 r., gdy miała prawie 16 lat, została wykorzystana seksualnie przez Romana Polańskiego. Miało do tego dojść w południowej Kalifornii.
Sprawa jest przedawniona, a Robin nie domaga się pieniędzy. "Chodzi o to, by świat wiedział, że nieletnich ofiar było więcej" - mówi 59-latka. To trzecia kobieta, która wysuwa wobec reżysera takie oskarżenia. Polański do dziś nie może wrócić do USA, skąd uciekł do Francji w obawie przed odpowiedzialnością karną za gwałt z 1977 r. na 13-letniej Samancie Geimer (53 l.). Z kolei w 2010 r. aktorka Charlotte Lewis (50 l.) wyznała, że Polański zgwałcił ją, gdy miała 16 lat. Czy zgłosi się jeszcze więcej poszkodowanych kobiet?