Dalsze losy oskarżonego o gwałt na 13-letniej dziewczynce filmowca rozstrzygną się najprawdopodobniej już 22 stycznia. Wtedy to odbędzie się rozprawa, na której sędzia Espinoza ogłosi czy chce widzieć na ławie oskarżonych Polańskiego.
Przeczytaj koniecznie: Polański umrze w więzieniu
Być może proces w ogóle nie ruszy z miejsca, a pedofil nigdy nie poniesie kary za swoje grzeszne występki z przeszłości. To najgorszy, ale możliwy scenariusz, bo już pod koniec grudnia Sąd Apelacyjny w Kalifornii odrzucił wniosek o umorzenie sprawy. Trzej sędziowie zasugerowali jednak reżyserowi, że może ubiegać się o proces zaoczny.
Strach przed odsiadką
Innym wyjściem jest zgoda na ekstradycję do USA. Jeśli Polański zdecydowałby się postawić swoją stopę na wrogim kontynencie mógłby nawet uniknąć dodatkowej kary więzienia za wszystkie te lata, gdy uciekał przed amerykańskim sądem. Tyle tylko, że od ponad 30 lat filmowiec jak ognia unika podrózy za ocean, bo boi się, że mimo obietnic Amerykanie wsadzą go do więzienia na długie lata.
Gwałciciela pogrążył sędzia
Po pamiętnym procesie w 1978r., po którym filmowiec uciekł z więzienia w Chino jego prawnik Chad Hummel żąda przesłuchania w sprawie nadużyć przedstawiciela sprawiedliwości. Sędzia Laurence Rittenband, który przed laty decydował o losie oskarżonego o gwałt Samanthy Geimer (45 l.) reżysera cieszył się wtedy ogromną popularnością w mediach i chciał błyszczeć za wszelką cenę. Ponoć umawiał się z prokuratorami i adwokatami jak ma wyglądać przebieg rozprawy.
Patrz też: Szokujące szczegóły orgii Polańskiego
Czy filmowiec-pedofil zasłużył na litość sędziego?