Policja dorwała zabójcę Polki z Jersey City

2015-10-17 2:00

Po szeroko zakrojonych poszukiwaniach policja dopadła 26-letniego Jose Ronalda Santosa-Alvareza, byłego partnera 27-letniej Moniki M. Potoczniak, podejrzanego o zamordowanie Polki oraz ich synka, niespełna pięcioletniego Christophera. Uciekinier nie poddał się łatwo...

– W czwartek wieczorem udało nam się ustalić, że poszukiwany przebywa w domu przy Clay Street w Hackensack. Kiedy około 8 pm na miejsce przybyła policja wraz z przedstawicielami Hudson County Prosecutor Office, mężczyzna rzucił się na oficerów z nożem. Użyto broni i Santos-Alvarez został ranny. Teraz przebywa w Hackensack University Medical Center – poinformował John Molinelli z Bergen County Prosecutor Office, czyli hrabstwa, pod które podlega miasto, gdzie miało miejsce zatrzymanie.
Jak już pisaliśmy kilkakrotnie, prokuratura wystawiła list gończy za Jose Ronaldem Santosem-Alvarezem w związku za zabójstwem Moniki M. Potoczniak oraz Christophera R. Potoczniaka - ich syna.
Do tego straszliwego morderstwa doszło w środę 7 października. Tego dnia w domu przy Lincoln Street w Jersey City znaleziono ciało pochodzącej z Nowej Wsi Grodziskiej Polki oraz jej niespełna 5-letniego syna Christophera.
Dzień później lekarz sądowy stwierdził, że zwłok Monika została uduszona rękoma, a jej syn poduszką. O ich zabójstwo od początku był podejrzany Jose Ronald Santos-Alvarez - partner Polki i ojca chłopca.
Jak się dowiedzieliśmy, Jose nie raz  groził jej, że ją zabije, jeśli odjedzie od niego. Ale nikt nie przypuszczał, że będzie zdolny to takiego czynu...
Monika w środę wieczorem miała przylecieć do swej siostry Ani Zając na kilka dni do Clearwater na Florydzie. Ostatni raz rozmawiały ze sobą około godziny 11:30 rano. Rodzina miała ją zawieźć na lotnisko. Kiedy przyjechali po nią, nie otwierała drzwi. Kkiedy udało się im wejść do mieszkania, leżała wraz synkiem na łóżku. Wyglądali jakby spali… Jak powiedziała nam zrozpaczona Anna, śmierć Moniki i Krzysia to dla całej ich rodziny ogromna tragedia. Nie mogą się pogodzić, że Moniki już nie ma. – Monika będzie dla mnie zawsze żyła, tak długo jak będą żywe wspomnienia o niej. Najważniejsze, by on został osądzony. Choć wiem, że Moniki nam to nie przywróci – mówi siostra Moniki. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek się otrząsną po stracie. - Monika była wspaniałą dziewczyną, zawsze uśmiechniętą i pomocną, nikomu nie odmówiła wsparcia. Była takim, naszym, świecącym słoneczkiem. Przyjechała do USA kiedy miała 15 lat.  Byłyśmy nie tylko siostrami, ale także przyjaciółkami, rozmawiałyśmy prawie każdego dnia przez telefon, czasami nawet kilka razy dziennie. Namawiałam ją, by rozpoczęła nowe życie i odeszła od Jose. Była na to gotowa... – mówi Anna Zając siostra Moniki.
Jak się dowiedzieliśmy od znajomych rodziny Moniki, nasza rodaczka poznała Jose Ronalda Santosa-Alvareza siedem lat temu w New Jersey. Był jej pierwszą miłość. Nie mieli ślubu. Bardzo się cieszyli, kiedy na świat przyszedł ich synek Christopher. Jose go bardzo kochał, rozpieszczał go, kupował mu każdą zabawkę, niczego synkowi nie odmawiał… Nikt nie podejrzewał, ze może dojść do takiej tragedii. Ale od pewnego czasu, jednak zaczęło się coś między nimi psuć, kłócili się, Jose był też bardzo o Monikę zazdrosny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki