Bezmyślność amerykańskich policjantów przechodzi wszelkie granice. Funkcjonariusze dopuścili się tak skandalicznych zaniedbań, a ich błąd kosztował życie bezbronne dziecko.
Stróże prawa wtargnęli do domu Charlesa Jonesa, bo dostali informacje, że może się tam ukrywać zabójca 17-letniego Jareana Blake'a. Nie upewnili się jednak wcześniej kto przebywa w mieszkaniu. To miała być tajna akcja zakończona sukcesem. Stróże prawa wyważyli drzwi, rzucili granat ogłuszający, a potem zabili Aiyanę, która spała na kanapie.
Patrz też: Wstrząsająca zbrodnia w Pile: Brat zadźgał 12-letnią siostrę
Zanim kule trafiły dziewczynkę, 7-latka stanęła w płomieniach. Wybuch granatu zapalił jej ubranie. Ojciec Amerykanki nie zdążył pomóc córce. Był w takim szoku, że nie wiedział co się dzieje. Zbiegł do salonu gdy usłyszał huk wybuchu granatu i strzał, ale policjanci rzucili go na ziemię i skuli kajdankami.
W salonie gdzie doszło do mrożących krew w żyłach scen była tylko babcia Aiyany. 46-letnia kobieta próbowała wyrwać funkcjonariuszowi broń, ale podczas szamotaniny policjant nacisnął spust. Kula trafiła dziewczynkę w szyję. Strzał okazał się zabójczy.