Jak to właściwie było…
– Jechaliśmy z czwórką znajomych na trening wspinaczki do Humboldt County w Kalifornii. Po tygodniu jazdy, i przebyciu ponad trzystu mil na rowerach, w czwartek około godziny 7 rano, policja zatrzymała nas w Arcata za jechanie jednokierunkową ulicą pod prąd.
Jak przebiegała rozmowa z policjantem?
– Poprosił mnie o pokazanie dokumentu potwierdzającego moją tożsamość. Kiedy dałam mu swoją legitymację studencką powiedział, że może być sfałszowana. Dałam mu więc kartę debetową, by potwierdzić tożsamość. Ostatecznie stwierdził, że to nie wystarcza, by potwierdzić kim jestem. Zaczął mnie pytać: skąd jesteś, kiedy ci się skończyła wiza studencka, dlaczego nie masz prawa jazdy, dlaczego tu jesteś nielegalnie? Na żadne z tych pytań nie odpowiedziałam, i nie dałam mu żadnej podstawy do tego typu stwierdzeń.
Czy miał prawo zadawać takie pytania?
– Nie, bo policjanci nie są służbami imigracyjnymi i nie mają prawa dopytywać się o status imigracyjny. Jeśli zadają tego typu pytania, osoba zatrzymana nie powinna podawać żadnych informacji, oprócz swojego imienia i nazwiska. Policja nie ma prawa zarzucać, że osoba jest nieudokumentowana na podstawie akcentu, wyglądu lub wiedzy czy podejrzenia, że zatrzymany pochodzi z innego kraju.
Ty zostałaś aresztowana…
– Choć jedyne informacje, które podałam to moje imię i nazwisko, policjant, po „dostarczeniu” mnie na posterunek stwierdził, że „przyznałam się, że jestem w Stanach nielegalnie”. Było to kłamstwo z jego strony, gdyż nigdy tego typu stwierdzenie z moich ust nie padło. Z posterunku natychmiast zadzwoniono do służb imigracyjnych. Urzędnik ICE przez telefon zaczął zadawać mi pytania. Tu warto wyraźnie zaznaczyć, że oficer imigracyjny może tego rodzaju pytania zadawać, ale nie znaczy to, że musimy na nie odpowiadać. Podałam mu imię, nazwisko i datę urodzenia. Kiedy spytał się o status imigracyjny powiedziałam mu, że bez obecności prawnika na to pytanie nie odpowiem. Chciałabym uczulić wszystkich: niezależnie od tego jaki jest status osoby zatrzymanej, bez konsultacji z prawnikiem, nie podajemy służbom imigracyjnym i policji żadnych informacji.
Dlaczego?
– Bo jeśli do czegokolwiek się przyznamy, podpiszemy papiery, których treści nie rozumiemy, możemy zamknąć sobie na zawsze szansę na uzyskanie statusu imigracyjnego w Stanach Zjednoczonych. Czasami po zatrzymaniu przez służby imigracyjne możemy kwalifikować się, by zalegalizować pobyt, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Na przykład jeśli byliśmy w Stanach przez długi okres i mamy urodzone tutaj dzieci, które nie poradzą sobie bez naszej opieki.
Jak się czułaś kiedy nagle znalazłaś się w więzieniu?
– Strasznie. Zamknięto mnie na pięć dni, strasząc cały czas przeniesieniem do więzienia imigracyjnego w San Francisco i deportacją. Policja kilkakrotnie podsuwała mi do podpisania papiery, których nawet nie pozwolono mi przeczytać, ani nawet na nie rzucić okiem. Oczywiście w takim przypadku niczego nie podpisujemy! Nawet jeśli myślimy, że rozumiemy treść dokumentu. Nie musimy podpisać nawet dokumentu wyszczególniajacego nasze rzeczy, z którymi zostaliśmy aresztowani. W momencie naszego wypuszczenia policja musi nasze rzeczy zwrócić, bez względu na to czy dokument taki podpiszemy, czy nie.
Co było najtrudniejsze do zniesienia?
– Niepewność czy zostanę przeniesiona do placówki imigracyjnej i czy będę miała problem z wydostaniem się z takiej instytucji. Także dwa dni zajęło mi procesowanie mojej diety wegetariańskiej. Czy tak trudno było położyć komuś kawałek sera na kanapce zamiast kiełbasy? Codziennie miałam jedną wizytę, mogły to być maksymalnie 2 osoby. Miałam też limitowany dostęp do telefonu, na podsłuchu oczywiście.
Kto ci najbardziej pomógł w tamtych ciężkich chwilach?
– Moi znajomi, którzy zamiast kontynynuowania naszej wycieczki, natychmiast zaczęli mobilizować lokalną społeczność, aby poparła moją sprawę i sprzeciwiła się zachowaniu policji wobec mojej osoby. Policjanci nie są władzami imigracyjnymi i zatrzymania za wykroczenie drogowe, nasz wygląd, kolor skóry czy akcent nie mogą być podstawą zadawania pytań o status imigracyjny. Nawet prezydent Obama skierował wytyczne do władz imigracyjnych, by nie deportować osób za drobne wkroczenia drogowe. Internetowa petycja w mojej sprawie w ciągu kilku dni zgromadziła ponad 1300 podpisów z 14 różnych krajów! Grupy imigracyjne, religijne i inne stowarzyszenia, z którymi miałam kontakt i w których byłam wolontariuszką, zaczęły przesyłać listy do szeryfa i lokalnych władz informując ich o tym, że policja nie musi i nie powinna przekazywać osób w ręce władz imigracyjnych.
Wyszłaś dzięki tej petycji?
– Tak. To była ogromna i wspaniała mobilizacja ze strony znajomych i grup imigracyjnych. Poparcie lokalnej społeczności w ogromnym zakresie przyczyniło się do mojego wypuszczenia. No i oczywiście to, że nigdy niczego nie podpisałam i nie podałam władzom imigracyjnym żadnych informacji oprócz swego imienia, nazwiska i daty urodzenia. Prawda jest taka, że władze imigracyjne i policja nie lubią kiedy przedstawia się je w złym świetle. Im więcej negatywnych opinii skierujemy, tym bardziej prawdopodobne, że się wycofają z oskarżania. Oczywiście wszystko też zależy od indywidualnego przypadku i powagi zarzutów kryminalnych, które są nam przedstawione.
Co byś poradziła osobom w podobnej sytuacji?
– Znaj swoje prawa! Udzielaj się w organizacjach, które wspierają pracowników i imigrantów i które – jeśli będzie taka potrzeba – mogą zmobilizować osoby do poparcia. Przykładem tego typu organizacji są: Centum Pracowników – Arise Chicago, ICIRR – The Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rights czy Inicjatywa Polonijna. Pamiętaj, że w momencie zatrzymania masz prawo nie odpowiadać na żadne pytania oprócz podania swojej tożsamości. Bo wszelkie inne informacje mogą zostać użyte przeciwko tobie.
Czym się obecnie zajmujesz?
– Jestem wolontariuszką w wielu grupach i organizacjach, które walczą o prawa człowieka i ekologię. Udzielam się w lokalnym centrum socjalnym w Oakland, które ma bibliotekę, treningi i warsztaty w czasie których uczymy mieszkańców jak reperować rowery. Organizujemy także akcje, które poprzez teatr uliczny, zwracając uwagę na rzeczywistość i niesprawiedliwości, które gnębią nasze społeczeństwo.
O czym marzysz?
– Aby zorganizować tu grupę teatralną na wzór Pomarańczowej Alternatywy. No i oczywiście o tym by wprowadzono ustawę imigracyjną, która pozwoli wszystkim imigrantom na uregulowanie ich statusu!
Polka wypuszczona z aresztu w Kalifornii: Nie mówicie tego, co może wam zaszkodzić!
2012-08-18
8:00
Anka Karewicz, jednej z byłych liderek Inicjatywy Polonijnej została ona zatrzymana w Kalifornii przez policję i trafiła za kratki. Przyjaciele Anny nie zostawili jej w potrzebie. Zrobili wszystko, by wyszła na wolność. Dziś Anka opowiada „Super Expressowi” co naprawdę wydarzyło się tamtego poranka.