Czy Beata Ratzman żyje? To pytanie zadają sobie teraz zrozpaczeni bliscy kobiety w Polsce oraz poszukujący jej policjanci. Niestety, ostatnie odkrycie może mocno niepokoić. Jak podała gazeta "Sydsvenskan", funkcjonariusze natknęli się na fragment zakrwawionej odzieży w miejscu, gdzie szukano zaginionej Polki. Badania wykażą, czy krew na ubraniu należała właśnie do 32-letniej Beaty mieszkającej w Malmoe. Aresztowany w tej sprawie 49-letni mąż Polki, któremu zarzuca się uprowadzenie żony, nadal odmawia składania wyjaśnień i nie przyznaje się do tego, by miał cokolwiek wspólnego ze zniknięciem kobiety. Jednak okoliczności zaginięcia Beaty mogą wskazywać na udział męża.
NIE PRZEGAP: "Opętał mnie duch księżnej Diany". Zabiła mężczyznę i obcięła mu penisa
NIE PRZEGAP: Sharon Stone pociesza księcia Monako?! Księżniczka nadal w Afryce...
Beata Ratzman z Tczewa w województwie pomorskim wyjechała do Szwecji w 2012 roku wraz z czwórką swoich dzieci. Tam poznała Polaka, za którego potem wyszła za mąż i któremu urodziła kolejne dziecko. Między małżonkami dochodziło do kłótni, aż w końcu 32-latka złożyła pozew rozwodowy, jednocześnie wnioskując o przyznanie jej wyłącznej opieki nad dziećmi. Ostatni raz Polka była widziana przy samochodzie, gdzie kłóciła się z mężem. Po jakimś czasie do auta wrócił tylko mężczyzna.