Jak pisze "The Sun", Polki wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, aby obejść polskie ustawodawstwo dopuszczające usunięcie ciąży tylko w wyjątkowych wypadkach. Przytaczając statystyki, dziennik powołuje się na rzeczniczkę polskiej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Aleksandrę Józefowską.
Jak to wygląda w praktyce? Przyjeżdżając do Wielkiej Brytanii, Polki zatrudniają się czasowo, aby uzyskać numer ubezpieczenia socjalnego, a następnie idą do lekarza po skierowanie na zabieg. Zresztą nie tylko Polki. Podobnie robią również kobiety z Irlandii, gdzie aborcja jest prawnie niedopuszczalna.
Uzyskanie takiego skierowania nie jest trudne, ponieważ w kwestii aborcji brytyjskie prawo jest bardzo liberalne. Na Wyspach dopuszcza się przerwanie ciąży do 24 tygodnia. Przed kilkoma miesiącami próbowano skrócić ten okres do 20 tygodni, ale ta inicjatywa ustwodawcza nie odniosła sukcesu.