W Nowym Jorku na Queensie Polonia z wypiekami na twarzach śledziła grę polskiej reprezentacji w Johnnys Cafe przy Fresh Pond Road Maspeth.
– To było coś niesamowitego. Spontaniczne przyszliśmy do tego baru i w jednej chwili powstała strefa kibica. Wszyscy świetnie się bawiliśmy kibicując Polakom. Emocje sięgały zenitu. Jeszcze do dziś boli mnie gardło, tak ostro kibicowaliśmy naszym siatkarzom – mówi nam Jan Wilczewski z Polish American Sports Association (PASA).
W New Jersey również było głośno o dokonaniach polskiej reprezentacji siatkarskiej. Tam Polonia spotkała się między innymi w Sports Bar w Wellington w NJ.
– Mecz, śledziło tam sporo młodych ludzi, którzy po każdym zdobytym punkcie głośno wiwatowali – mówi Jerzy Majcherczyk, organizator polonijnego turnieju siatkówki o Puchar Western Union.
Opinie:
Kazimierz Szosler, dwukrotny kapitan drużyny „Super Expressu” podczas polonijnego turnieju siatkówki o Puchar Western Union. Triumfator tego turnieju:
- Dla kogoś kto gra w siatkówkę, niedzielny wieczór i sukces Polaków to pełnia szczęścia! To było coś niesamowitego: po 40 latach ponownie zostaliśmy mistrzami świata. Dla mnie to wydarzenie to coś więcej niż tylko sportowy sukces Polaków. Niedawno obchodziłam 40. urodziny, więc potraktuję to zwycięstwo jako spóźniony urodzinowy prezent od polskich siatkarzy. Mecz oglądałem w domu z rodziną.
Jarzy Majcherczyk, znany podróżnik i odkrywca, organizator polonijnego turniej siatkówki o Puchar Western Union:
- Myślałem, że się popłaczę. To był wielki dzień dla Polaków i polskiego sportu. Gratuluję polskim siatkarzom i jestem pełen uznania za ich waleczność. Wiem co to znaczy, ponieważ sam grałem w siatkówkę a obecnie organizuję w Nowym Jorku polonijny turniej. Zmartwiło mnie tylko jedno, że prezydent Polski musiał interweniować żeby Polsat odblokował kanał, który nadawał mecz Polaków. Ja zwycięstwo naszych siatkarzy oglądałem z przypadkowymi ludźmi, którzy tak jak i ja przyszli do Sports Bar w Wellington w NJ.
Jan Wilczewski z Polish American Sports Association (PASA):
- Wraz z 70 innymi polskimi kibicami śledziliśmy zmagania Polskich siatkarzy w Johnnys Cafe na Maspeth. Przed meczem, jak przystało na prawdziwych kibiców, zaśpiewaliśmy hymn polski. A następnie nasze oczy wbite były w ekran i z uwagą śledziliśmy każdy krok naszych siatkarzy. Po każdym zdobytym punkcie w barze było istne szaleństwo, a nasza radość sięgnęła zenitu, kiedy okazało się, że zostaliśmy mistrzami świata. Było gromkie dziękujemy oraz huczne 100 lat zaśpiewane dla siatkarzy. Ściskaliśmy się i nosiliśmy nawzajem na rękach. Gratulujemy i dziękujemy całej drużynie i trenerowi, który niemal natychmiast korygował popełnione przez zawodników błędy i dzięki temu jesteśmy Mistrzami Świata.
Paweł Sabaj, adwokat z kancelarii Sabaj & Associates, P.C.:
- Obstawiałem 3-2 dla Polaków. Najwyraźniej nie doceniałem naszej drużyny. Widać, że wygrali niesieni na skrzydłach dopingu kibiców, którzy rozproszeni po całym świecie jednoczyli się z polskimi zawodnikami. Życzyłbym sobie, żeby Polska we wszystkich sportach zespołowych odnosiła takie sukcesy jak w siatkówce.
Andrzej Balcer, zagorzały kibic z Long Island NY:
- Relacji z meczu słuchaliśmy z rodziną i znajomymi w radiu, na rybach, gdzie przebywaliśmy od kilku dni. Po każdym zdobytym punkcie były owacje na stojąco i co tu dużo mówić, każdy punkt polskich siatkarzy podlewany był kroplą alkoholu, bo i sport i ryby go lubią. Siatkarze od lat pokazują, że chcą grać i cieszą się z tego co robią. Na ich twarzach entuzjazm. Rząd polski powinien więcej inwestować w polską siatkówkę niż w piłkę nożną.
Irek Perkowski, muzyk disco polo z Chicago:
– Bardzo się cieszę z tego mistrzostwa. Byliśmy u znajomych na urodzinach i co chwilę sprawdzaliśmy w Internecie wynik tego meczu.