Katarzyna Jachimowicz od 2010 roku pracowała jako lekarka. Przyjmowała pacjentów w miasteczku Sauherad w regionie Telemark w południowej Norwegii. W 2015 roku została zwolniona z pracy. Jak podaje onet.pl, wszystko przez to, że powołała się na klauzulę sumienia podczas odmowy podpisania umowy, że nauczy się zakładania pacjentkom spirali antykoncepcyjnych. W Norwegii od 1975 roku obowiązuje prawo, mówiące, że każda obywatelka ma prawo do aborcji. Na klauzulę sumienia może powołać się jedynie lekarz wykonujący zabieg aborcji, nie lekarz kierujący na niego. Na klauzulę sumienia nie można powołać się natomiast w przypadku przepisywania środków antykoncepcyjnych.
W zeszłym roku Jachimowicz pozwała gminę. Domagała się przywrócenia do pracy oraz zadość uczynienia w postaci 2,3 miliona koron. W działaniach tych wsparł ją Norweski Związek Lekarzy Chrześcijańskich, a Norweski Kościół Katolicki zebrał pieniądze na pokrycie procesu sądowego. Jachimowicz powoływała się na art. 9 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który stanowi m.in., że każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Sąd uznał jednak, że "swoboda sumienia lub religii" Katarzyny Jachimowicz nie zostały naruszone, a lekarka dyskryminowała pacjentki. Sędziowie zgodni byli z pracodawcą lekarki, który nakazywał jej rozówj swoich kompetencji, czego odmówiła. - Jestem bardzo rozczarowana wyrokiem. Nie przestanę pracować jako lekarz – powiedziała lekarka norweskiej telewizji NRK. Planuje złożyć odwołanie.
Co sądzicie o tej sprawie?