"Super Express": - Prezydent najpotężniejszego państwa swoje światowe tournee rozpoczął od państwa największego terytorialnie.
Andriej Kortunow: - Wizyta była pozytywna, teraz czekamy na realizację kilku porozumień. Najważniejsze to przygotowanie umowy o redukcji broni strategicznej i zgoda na tranzyt przez Rosję amerykańskiego sprzętu wojskowego do Afganistanu.
- Czy ta wizyta zmieni coś w relacjach obu krajów z Polską?
- Stosunek nowej amerykańskiej administracji do rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej na terenie Polski w znacznej mierze będzie zależał od tego, na ile uda się skoordynować rosyjską i amerykańską politykę odnośnie Iranu. Obama wielokrotnie podkreślał jednak, że relacje z Polską nie są zakładnikiem amerykańsko-rosyjskich rozmów. Nikt nie powinien mieć iluzji, że jakiś kraj będzie kartą przetargową w rozmowach Rosjan i Amerykanów.
- W jakim celu prezydent USA spotkał się z przedstawicielami rosyjskich organizacji pozarządowych?
- Aby udowodnić, że widzi całe polityczne spectrum w Rosji. Ale forma tych spotkań nie była nazbyt wyzywająca, co mogłoby stanowić dyskomfort dla rosyjskiej władzy.
- Można to nazwać podwójnymi standardami.
- To kwestia niuansów. Obama mówił, że Stany Zjednoczone nie mogą narzucać swojego modelu - każdy kraj, odwołując się do własnych tradycji, powinien szukać najlepszej dla siebie formy politycznej i społecznej organizacji. Pamiętając jednak przy tym o uniwersalnych zasadach, jak choćby poszanowanie praw człowieka.
- Czy te zasady są przestrzegane w Rosji?
- Nie zawsze i nie we wszystim. Jednak zdaniem Baracka Obama Rosja pod rządami prezydenta Miedwiediewa ewoluuje w dobrym kierunku. Moim zdaniem przebyliśmy na razie niewielką część drogi do prawdziwej demokracji.
Andriej Kortunow
Szef fundacji "Nowa Eurazja", politolog, gospodarz spotkania Baracka Obamy z rosyjskimi organizacjami pozarządowymi