O sprawie pisze środowy „New York Post”. Elżbieta Sztuka pracowała u Bogena od 2006 roku. Opiekowała się nim, robiła zakupy, gotowała. Starszy pan tak ją polubił, że ostatecznie zapisał jej w spadku cały swój majątek. Musiała jedynie podzielić się nim ze swoją córką Karin Michonski i jej narzeczonym – Michaelem Wallersteinem.
Miał demencję
Kiedy odczytywano testament, okazało się, że nikt z rodziny nie otrzymał ani centa. Zszokowani krewni natychmiast rozpoczęli prawną batalię o spadek.
– Został wrobiony! – mówi krótko o zmarłym prawnik rodziny, Michael Friedman.
Polka jednak widzi tę historię zupełnie inaczej. – Był sam przez 16 lat – mówi dziennikarzom Sztuka i dodaje, że nie interesowały jej pieniądze zamożnego starszego pana.
Prawnicy rodziny nie zamierzają jednak oddać milionów dziadka Josepha. Prawnicy otrzymali ze szpitala Mount Sinai historię choroby Bogena, z której wynika, że lekarze orzekli u niego starczą demencję.
– Przychodziła, sprzątała mu dom, pomagała mu z rachunkami, gotowała mu, zabierała na zakupy i przez to zdobyła jego zaufanie oraz przejęła nad nim kontrolę – utrzymuje mecenas Friedman.
Miał dobrą pamięć
Na rozprawie w Manhattan Surrogate’s Court wydało się, że Joseph Bogen czterokrotnie zmieniał swój testament.
– Joe był stary, ale miał dobrą pamięć – zapewnia 30 lat od niego młodsza Sztuka. – Sporządził profesjonalny testament w biurze prawnym, którego podpisaniu towarzyszyli świadkowie. Nikt go pod pistoletem nie trzymał! – dodaje.
Po śmierci Bogena, córka Sztuki – Karin Michonski, mieszkała za darmo w jego domu przy 1108 Park Ave., który ostatnio sprzedano za 13 mln dol. Jej narzeczony, Michael Wallerstein (28 l.), prawnik po Thomas Jefferson Law School, otrzymał w spadku po starszym panu 46-akrową farmę w Wallkill, NY o wartości 245 tys. dol. i dwupoziomowy apartament na Bronksie, który kosztuje 332 tys. dol.
Jeśli testament nie powstałby zgodnie z prawem nowojorskim, majątek odziedziczyłaby rodzina.