Początkowo policjanci otrzymali wezwanie do ruchliwego tunelu Westerscheldetunnel . Okazało się, że ruch tarasuje tam pozostawiony po niewłaściwej stronie drogi samochód (samochód najprawdopodobniej jechał pod prąd). Po kierowcy nie było jednak śladu. Po ok. 30 minutach udało się odblokować tunel i przystąpiono do intensywnych poszukiwań właściciela pojazdu. Okazał się nim być 39-letni Polak, którego odnaleziono po kilku godzinach. Okazało się, że jest pod wpływem alkoholu. Po przesłuchaniu został wypuszczony z jasnym komunikatem, aby przez najbliższy czas nie wsiadał za kółko.
Polak postanowił nie stosować się do zaleceń policjantów i ponownie postanowił udać się na przejażdżkę samochodem. Na jego nieszczęście został zatrzymany przez patrol prewencji. Co więcej, gdy bo zbadano okazało się, że w międzyczasie musiał on wypić jeszcze więcej alkoholu, ponieważ jego wynik był wyższy niż w trakcie poprzedniego badania.
Na tym grzeczność Holendrów się skończyłą - Polak trafił do aresztu, a jego samochód został skonfiskowany.