Chodzi o sprawę Polki mieszkającej w Irlandii, której pies o imieniu Tajfun został skazany na śmierć przez tamtejszy sąd za ugryzienie sąsiadki. Według relacji kobiety, jej pupil został najpierw uderzony przez kobietę w głowę, i próbował jedynie się bronić.
Bezradna w walce z sądem Urszula Gralczyk, zwróciła się z prośbą o pomoc do polskiej ambasady w Dublinie. Oficjalnie ambasada podjęła próby uratowania Tajfuna. Wydała nawet oficjalny komunikat.
„Polska placówka w Dublinie od lipca ubiegłego roku, czyli od samego zdarzenia, aż do chwili obecnej jest włączona w całą sprawę. Uczyniliśmy to częściowo z własnej inicjatywy, a częściowo na prośbę samej zainteresowanej, pani Urszuli Gralczyk, właścicielki Tajfuna. W tym czasie staraliśmy służyć jej pomocą w różnej formie. Utrzymywaliśmy kontakty osobiste, telefoniczne i korespondencyjne z nią i jej prawnikami. Odpowiadaliśmy na interpelacje poselskie i zapytania kierowane do placówki przez naszych przełożonych, łącznie z Ministrem Spraw Zagranicznych. Wszyscy, którzy zwracali się do nas otrzymywali pełną, w naszym przekonaniu wyczerpującą, informację.
Nie jest naszą rolą dokonywanie oceny całej sprawy, bo jest to wyłącznie w gestii władz irlandzkich”- brzmiał komunikat.
Jednak jak informuje TVN24, Polka otrzymała pomoc dopiero po rozmowie telefonicznej z Konsulem, gdyż ten nie odpowiadał na jej listy. Po samej rozmowie przypadkiem usłyszała coś jeszcze... Gdy rozmowa zzakończyła się, mężczyzna zaczął komentować całą sprawę na głos. Prawdopodobnie zwracał się do innej osoby obecnej w tym czasie w pomieszczeniu. Jak się okazuje Konsul nie rozłączył się i konwersacja została nagrana.
Zobacz też: Marcinkiewicz znalazł pracę u ministra Sikorskiego!
TVN24 cytuje niektóre z wyrażeń: "nie będę teraz napier... i jej tłumaczył, tylko wyślę jej (maila)", "ona nas k... olewała, a potem jak tu przylazła...", "przecież to jest k... jakaś jeb... paranoja".
Całą sprawą zainteresowało się MSZ, które poinformowało, że wszczęło postępowanie dyscyplinarne względem polskiego konsula w Dublinie.
Mimo rzekomej pomocy ambasady i zaangażowania internautów, Tajfuna nie udało się uratować. Pies zgodnie z wyrokiem sądu II instancji, został uśpiony 25 stycznia.