- Jako nastolatek wsłuchiwałem się w zabawne opowieści, historie i żarty opowiadanie przez legendarną Joan Rivers. Zawsze śmiałem się do łez i pamiętam, że kiedy na poważnie zacząłem zajmować się projektowaniem ubrań marzyłem, aby ją kiedyś poznać i oczywiście przygotować dla Joan coś specjalnego. Kilka lat później marzenie się spełniło i to nawet z nawiązką – mówi nam Daniel Jacob Dali.
Joan Rivers poznał na początku tego roku w Nowym Jorku.
- Nigdy nie zapomnę mojej ekscytacji. W kameralnym gronie na Manhattanie, w przytulnej restauracji, znajdowały się deski małego teatru, gdzie Joan występowała charytatywnie. Kupiłem jej przepiękny bukiet kwiatów i wraz z małym liścikiem zostawiłem dla niej w garderobie. Kiedy wyszła na scenę miała w ręku mój liścik. Wypowiedziała moje imię, poprosiła o powstanie. Podziękowała za kwiaty, zaprosiła mnie do garderoby po występie i przez 15 minut na żywo, w zupełnej improwizacji żartowała ze mną zadając kolejne pytania. Było to niesamowite przeżycie, być częścią jej występu i w końcu ją poznać – opowiada Daniel.
Energię, jaka z niej biła, Daniel zapamięta na długo. To wtedy gwiazda zaprosiła do na nagranie swojego programu Fashion Police w Los Angeles. Poleciał tam kilka tygodni później. Z gotową i uszytą na miarę marynarką. W studio w Los Anegels został przywitany bardzo ciepło i serdecznie.
- Poprosiła o ciszę, a mnie o powstanie i przedstawiała mnie jako polskiego projektanta, z którego Polska może być dumna oraz zaprezentowała marynarke uszytą przeze mnie. Na koniec przygotowała dla mnie cudowną dedykacje na swojej fotografii, na której napisała wyrazy uznania, co do mojego talentu.
- Śmierć Joany złamała moje serce. Ogromna strata tak utalentowanej kobiety o wielkim sercu. Mieliśmy się spotkać znowu tej zimy w Stanach Zjednoczonych. Jak tylko przylecę do Stanów to od razu po wylądowaniu odwiedzę jej grób – kończy Daniel.