W lipcu 2013 roku ZDF na swoim portalu internetowym zapowiedziało program dokumentalny, w którym użyto sformułowania "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz". Po interwencji dyplomatycznej opis zmieniono na "niemieckie obozy zagłady na polskim terytorium", ale Karol Tendera wniósł sprawę do sądu, domagając się przeprosin. W grudniu 2016 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał ZDF umieszczenie na okres miesiąca publicznych przeprosin dla Tendery na stronie głównej portalu internetowego. Tymczasem stacja we wskazanym miejscu umieściła jedynie tytuł: „Przeprosiny Karola Tendery”, będący odnośnikiem do całego tekstu. To nie zadowoliło prawników Polaka, do których opinii przychylił się najpierw Sąd w Moguncji oraz Wyższy Sąd Krajowy w Koblencji (nadając klauzulę wykonalności wyroku polskiego sądu). Wówczas ZDF postanowiło odwołać się do niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości.
Wydany 19 lipca wyrok, opublikowany we wtorek przez okazał się być bardzo zaskakujący. Jak uznano, wyrok krakowskiego sądu nie może być egzekwowany w Niemczech. Jak tłumaczono: - Postanowienia polskiego sądu nie mogą być stosowane w Niemczech, gdyż byłoby to "oczywistym naruszeniem fundamentalnego prawa wolności opinii oraz mediów". Sędzia podkreślił, że sformułowanie użyte przez ZDF było niewłaściwe, ale zaznaczył , że kwestią, którą rozpatrywał, była dokładna treść przeprosin wymaganych przez polski sąd, których to ZDF nie może "publikować jako swoich opinii". Według wyroku strona polska oczekuje nieproporcjonalnej kary, biorąc pod uwagę, że ZDF przeprosił oraz dokonał korekty tekstu.
Zgodnie z wyrokiem sądu w Karlsruhe koszty postępowania, wycenione na 4 tys. euro, poniesie wnioskodawca.
Mecenas Lech Obara ze Stowarzyszenia Patria Nostra, reprezentujący byłego więźnia Auschwitz, z goryczą przyjął werdykt niemieckiego sąd, informując ze smutkiem: - Będziemy podważać ten wyrok, ale to potrwa, więc Karol Tendera może tego nie dożyć. Jak dodał: - To sprzeczne z prawem Unii Europejskiej, które mówi, że wyroki wydane w jednym kraju respektowane są w innym (...)Zostaliśmy potraktowani jak "państwo bananowe". Ten wyrok jest obraźliwy dla tysięcy polskich sędziów, bo sąd w Karlsruhe potraktował ich, jakby był wyższą instancją nad polskim wymiarem sprawiedliwości.
Tymczasem korespondent TVP w Niemczech poinformował: