Ukraina powinna uznać referendum przeprowadzone na zagarniętym w 2014 roku Krymie i zrezygnować na zawsze z ambicji dołączenia do NATO oraz z ambicji posiadania broni jądrowej - takie żądania przedstawiał Władimir Putin wobec Kijowa na dwa dni przed pełną inwazją na Ukrainę. Wcześniej uznał niepodległość dwóch samozwańczych republik - Ługańskiej i Donieckiej. Początkowo strona ukraińska odrzucała wszystkie te żądania, robiła to także po rozpoczęciu inwazji. Stopniowo jednak prezydent Wołodymyr Zełenski zaczął mówić o tym, że ma świadomość tego, iż NATO "nie jest gotowe" na przyjęcie Ukrainy w swoje szeregi, a potem o tym, że Ukraina nie zostanie przyjęta do Sojuszu nigdy. Jednak dodawał twardo, iż nie odda Rosjanom ani kawałka kraju. Czyżby teraz w imię zakończenia rozlewu krwi postanowił iść na większe ustępstwa? Może na to wskazywać jego wywiad dla niezależnych rosyjskich dziennikarzy z Meduzy, Dożd i Kommiersant.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Gdzie jest Alina Kabajewa? Szwajcaria przerywa milczenie w sprawie "kochanki Putina"!
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rosja interesuje się tą częścią Polski? Podano nazwę regionu
"Gwarancje bezpieczeństwa i neutralność, nienuklearny status naszego państwa - jesteśmy gotowi na to, by to zrobić. To najważniejsza sprawa - zaczęli wojnę właśnie z tego powodu" - powiedział Zełenski. Dodał, że ma swoje warunki. "Putin powinien spotkać się ze mną, gdziekolwiek poza Rosją, Ukrainą i Białorusią. Chcemy możliwie zmniejszyć liczbę ofiar i czas trwania wojny" - mówił prezydent Ukrainy. Drugim warunkiem jest wycofanie wojsk Rosji na "terytoria kompromisowe" - powiedział Zełenski, mając na myśli Donbas. Kiedy Putin to zrobi, będzie można "rozwiązać kwestię Donbasu" - dodał, być może sugerując, że jest gotowy na jakiś kompromis także w tej kwestii.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Coraz trudniej wyjechać z Rosji! "Na lotnisku pytali, czy kocham Putina"
PRZECZYTAJ TAKŻE: Macron atakuje Bidena! Burza po słowach prezydenta USA na temat Putina