Niewyobrażalny dramat rozegrał się w sobotę około godziny 18.30 na przylądku Cabo da Roca, nieopodal miasta Sintra na zachodzie Portugalii. Małżeństwo od kilku lat mieszkało w Lizbonie. - Jeden z rodziców przygotowywał się tam do obrony doktoratu na jednej z portugalskich uczelni - wyjaśnił "Super Expressowi" dyżurny MSZ. Para czterdziestolatków wraz z dwójką swoich pociech w wieku 5 i 6 lat wypoczywała na najbardziej wysuniętym na zachód punkcie kontynentalnej Europy.
Wypadek Polaków na wakacjach w Portugalii
Zapierające dech w piersiach widoki Portugalii czterdziestolatkowie postanowili upamiętnić na wspólnym zdjęciu. Ustawili się więc do fotografii na tle fal wzburzonego oceanu, a dzieci miały ją wykonać. Stanęli tuż nad zboczem. Wtedy fragment klifu się oderwał, a oni runęli w przepaść. Spadli z wysokości około 80 metrów. Zginęli na miejscu. Śmierci rodziców przyglądała się dwójka bezradnych dzieci. Akcja wydobycia ciał rozpoczęła się natychmiast po zaalarmowaniu straży przybrzeżnej.
Do zwłok próbowano dostać się zarówno drogą morską, jak i powietrzną. Ze względu na zapadające ciemności, w sobotę koło północy akcję trzeba było przerwać. Wczoraj wznowiono akcję, udało się wydobyć ciała i przetransportować je w bezpieczne miejsce. Zszokowane dzieci ofiar natychmiast znalazły się pod opieką psychologów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail