Dramatyczna sytuacja na La Palma na Wyspach Kanaryjskich po wybuchu wulkanu. Psy uwięzione przez lawę, która osiąga temperaturę około tysiąca st. C, nie mogą się stamtąd wydostać, ani zostać przetransportowane śmigłowcem w bezpieczne miejsce, ze względu na niebezpieczne opary wulkaniczne. Do erupcji Cumbre Vieja doszło ponad trzy tygodnie temu, jednak, jak podkreślają specjaliści, aktywność wulkaniczna w tamtym rejonie wciąż nie ustała. Najwięcej opuszczonych psów znajduje się w miejscowości Todoque. Jak podaje PAP, niewielkie miasteczko praktycznie zniknęło z mapy. Początkowo ewakuowało się stamtąd ponad 1,2 tys. osób. W ostatni wtorek kolejnych 800. Lawa zalała 650 hektarów La Palmy i odcięła od możliwości ucieczki zwierzęta, których nie zabrali ze sobą uciekający z wyspy mieszkańcy.
Na szczęście zwierzęta mogą liczyć na pomoc lokalnych władz i wolontariuszy. Jedzenie i woda dostarczane są do uwięzionych zwierząt dronami. Jak donosi DailyMail, lokalny rząd podziękował niedawno dwóm firmom, które karmią w ten sposób psy. Ich przedstawiciele zapowiedzieli, że będą to robić tak długo, jak będzie to konieczne i możliwe.
Jedzenie dla opuszczonych psów jest przygotowywane we współpracy z lekarzami weterynarii. Te zwierzęta, które nie zostały uwięzione, a które ucierpiały na skutek wybuchu wulkanu, są pod opieką weterynarzy.