Choć polskie władze uznały referendum w sprawie odłączenia Krymu od Ukrainy za nielegalne, to Kępiński, nie konsultując decyzji z MSZ ani z SLD, postanowił, że jednak wybierze się na Krym w roli obserwatora.
- Doskonale wiem, że Unia Europejska i Ukraina tego referendum nie uznają, przyjechałem je zobaczyć na własne oczy. ( ) To, co pokazują mainstreamowe media w Polsce, jest poniekąd trochę zafałszowane w porównaniu z tym, co widzę na własne oczy - bronił się w Radiu Opole Kępiński.