Poszła na kurs rozwoju duchowego i umarła! Tajemnica odkryta w dżungli

i

Autor: Shutterstock; Gofundme

Ku przestrodze!

Poszła na kurs "rozwoju duchowego" i umarła! Tajemnica odkryta w dżungli

2024-11-26 11:00

Skusiła się na kurs "rozwoju duchowego" w dżungli i już nigdy stamtąd nie wróciła! Historia Maureen Rainford (+54 l.) z Wielkiej Brytanii może być przestrogą dla tych, którzy decydują się na podejrzane kursy i zażywanie podczas nich tajemniczych specyfików mających z chwili na chwilę doprowadzić do duchowego oświecenia. 54-latka zażyła taki napar i przypłaciła to życiem.

54-latka pojechała do Ameryki Południowej na kurs "rozwoju duchowego". Wypiła szamański napój Ayahuasca i umarła

Moda na tak zwany "rozwój osobisty" zatacza coraz szersze kręgi, a jakość kursów czy książek na ten temat delikatnie mówiąc często pozostawia wiele do życzenia. Zainteresowała się tym wszystkim także niejaka Maureen Rainford (+54 l.) z Wielkiej Brytanii. Jak dziś wspomina zrozpaczona rodzina 54-latki z córką na czele, kobieta uwielbiała podróże, przygody i próbowanie nowych rzeczy. Oferta wyprawy do Ameryki Południowej połączonej z zajęciami mającymi wywołać rozwijające duchowo refleksje o życiu wydawała jej się bardzo ciekawa. Nikt nie podejrzewał, że to wszystko może mieć tragiczny finał. Maureen Rainford ruszyła w podróż, a na miejscu spotkała się z organizatorami tajemniczego kursu w specjalnym ośrodku. Jak się okazało, nie zalecali oni tylko medytacji i wycieczek po dżungli, ale także picie "magicznego napoju". Chodziło o tak zwaną Ayahuascę, tradycyjny napój południowoamerykańskich Indian, który wywołuje wizje i niezwykłe przeżycia. Zdarzało się, że do picia go przyznawali się celebryci, w tym książę Harry, a na polskim podwórku Kasia Kowalska, Tomasz Karolak czy Margaret. Ale to, co u jednych wywoła tylko mdłości, u drugich może źle się skończyć.

„Chcę zwiększyć świadomość na temat tych miejsc wśród ludzi kuszonych eleganckimi broszurami sprzedającymi marzenia”

54-latka z Wielkiej Brytanii wypiła napar i już po paru minutach poczuła się bardzo źle. Po godzinie już nie żyła. Jak potem opowiedziała "The Sun" 31-letnia Rochel, córka Maureen Rainford, organizatorzy kursu jej zdaniem chcieli zamieść sprawę pod dywan, organizując pospieszny pogrzeb i informując mgliście o "medycznym epizodzie", jakiego doświadczyła jej matka. Ale kobieta nie odpuściła i przy pomocy konsulatu doprowadziła do sekcji zwłok, która pokazała, że powodem zgonu był atak serca. "Gdy w odludnym miejscu rozdawane są halucynogenne narkotyki, powinien być przy tym przeszkolony medyk w gotowości. Eric [pracownik ośrodka] próbował nalegać, aby ją skremować w Boliwii, ponieważ jej ciało uległoby rozkładowi, ale nie chciałam żadnego tuszowania” - powiedziała córka 54-latki. „Chcę zwiększyć świadomość na temat tych miejsc wśród ludzi kuszonych eleganckimi broszurami sprzedającymi marzenia” - dodaje kobieta.

Sonda
Myślałeś kiedyś o pojechaniu na kurs "rozwoju osobistego"?

QUIZ. Czy masz zdolności paranormalne? Magiczny quiz odsłoni prawdę

Pytanie 1 z 10
Czasami po prostu coś sprawia, że bezgranicznie ufam obcej osobie lub uciekam od niej jak najdalej
Paweł Wojciechowski podczas spaceru po japońskiej dżungli spotkał gigantyczne robale

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają