Tajemniczy potwór w amerykańskim jeziorze Fresh Pond. "Czy jest coś, o czym nie chcą, żebyśmy wiedzieli?"
Potwór z Loch Ness wyemigrował do Ameryki? A może to zupełnie inny stwór lub zwykła gałąź dryfująca w wodzie? Jedno jest pewne - o miejscowości Cabridge w amerykańskim stanie Massachussetts zrobiło się głośno. Bo dzieją się tam dziwne i tajemnicze rzeczy. Okoliczni mieszkańcy przysięgają, że od września widują w jeziorze wężowego stwora, jako żywo przypominającego Potwora z Loch Ness! Według relacji świadków zwierz ma około pięciu metrów długości i z rzadka wyskakuje z wody jakieś 30 metrów od brzegu Fresh Pond, którego linia brzegowa liczy sobie mniej więcej 2,5 kilometra. David Braccio, szczególnie zaangażowany w sprawę potwora mieszkaniec twierdzi, że zobaczył bestię na początku września podczas spaceru ze swoją dziewięcioletnią córką. „Kiedy dostrzegasz coś, czego nigdy w życiu nie widziałeś, nie wiesz, co to jest, twój mózg nie potrafi tego poskładać w całość. Zaobserwowaliśmy tajemnicze stworzenie wynurzające się z wody. Jesteśmy pewni, że nie był to wąż, ryba, wydra rzeczna ani aksolotl [salamandra meksykańska, wodny płaz]. Prędko zniknął pod powierzchnią. Wszystko działo się bardzo szybko, ale przez około 20 sekund później zauważyłem „wrzenie” wody pod powierzchnią, jakby stworzenie zmieniało kierunek poruszania się i nurkowało pod wodą” – powiedział Braccio „Boston Globe”.
Władze miasta: to nie potwór, tylko rurki i kłody
Mężczyzna porozwieszał wokół jeziora ulotki informujące o tym odkryciu. Teraz twierdzi, że władze próbują ukryć sprawę i zatuszować ją... Co na to włodarze Cambridge? Twierdzą, że żadnego potwora nie ma, a to, co widział pan Braccio, to kłoda drewna, zaś bąbelki na wodzie pochodzą z rurek napowietrzających wodę. Ale stworzenie nazwane przez mieszkańców Freshie lub Loch Fresh Monster zaczęło już żyć własnym życiem. "Czy jest coś, o czym nie chcą, żebyśmy wiedzieli?" – pyta Braccio w swojej ulotce.