"Bild": w szeregach wojsk Putina szerzą się dur brzuszny i cholera, a Rosjanie próbują zatuszować sprawę
Wojna na Ukrainie trwa już trzeci rok, a sytuacja na froncie nie jest zbyt pomyślna dla żadnej ze stron. Rosyjski agresor nie odpuszcza i dalej morduje nie tylko żołnierzy, ale i ludność cywilną, Ukraińcom nie udaje się odbić okupowanych ziem. Chyba tylko jakieś zupełnie niespodziewane zdarzenie mogłoby coś zmienić w tej patowej sytuacji i zakończyć wojnę. Czyżby miała to być epidemia? Ale nie koronawirusa, a czegoś zupełnie innego. Analityk niemieckiego "Bilda" Julian Roepke, powołując się na źródła rosyjskie pisze, że w szeregach wojsk Putina szerzą się dur brzuszny i cholera, a Rosjanie próbują zatuszować sprawę, udając, że epidemia panuje wśród Ukraińców.
Według rosyjskiej grupy na Telegramie „Dwóch Majorów” dur brzuszny i cholera spowodowały już zgony
Skąd te choroby u rosyjskich żołnierzy? Według Juliana Roepke wszystko przez problemy z wodą pitną. Rosyjscy żołnierze dostają o wiele za mało wody i by przeżyć, muszą pić przykładowo z rzeki. Stąd już niedaleko do zakażeń groźnymi drobnoustrojami. Tymczasem nieleczona cholera może być śmiertelna w 20 proc. przypadków, a dur brzuszny w ok. 10 proc. Roepke wskazuje na doniesienia rosyjskiej grupy na Telegramie „Dwóch Majorów”, gdzie napisano, że dur brzuszny i cholera spowodowały już zgony w armii Federacji Rosyjskiej na okupowanych terytoriach obwodu chersońskiego. Według "Bilda" miejscowy szpital zakaźny zaprzeczył twierdzeniom strony rosyjskiej o wybuchu epidemii cholery na Ukrainie, podkreślając, że od 20 lat nie było tam ukraińskiego pacjenta cierpiącego na to schorzenie.