Bronx. Rok więzienia za wstrzykiwanie silikonu

i

Autor: archiwum se.pl

Powiększał swoje jądra, wstrzykując w nie silikon. 28-latek nie żyje [WIDEO]

2018-11-09 11:49

Wstrząsająca historia śmierci 28-letniego Australijczyka, Jacka Chapmana rozgrzewa obecnie media w Stanach Zjednoczonych. Mężczyzna zmarł w Seattle po tym, jak wstrzyknął w swoje jądra zbyt dużą dawkę silikonu (w akcie zgonu zbyt duża ilość silikonu w ciele wymieniono jako jedną z czterech przyczyn śmierci, gdzie pozostałe trzy związane były z płucami). Homoseksualny Chapman nie krył się z tym, że powiększał sobie jądra i często publikował w sieci swoje zdjęcia. Śmierć 28-latka budzi duże wątpliwości wśród jego najbliższej rodziny podejrzewająca, że wpływ na nią mógł mieć jego partner, którego oskarżają o kierowanie sektą.

Według dotychczasowych ustaleń zmarły był w nietypowej homoseksualnej relacji, w której wcielano się w rolę "mistrza" i jego "sługów". Pełnił on drugą z tych funkcji względem blogera społecznościowego o imieniu Dylan Hafertepen. To on miał wprowadzić 28-latka w świat sado-maso i uczyć o fetyszach związanych z "niebezpieczną manipulacją ciałem".

Matka Chapmana, Linda, ujawniła, że po śmierci syna odkryła kontrakt, w którym określono warunki związku pomiędzy mężczyznami, gdzie podkreślono, że Hafertepen jest "mistrzem", a Jack jednym z wielu zmuszonych do posłuszeństwa "szczeniaków". Jak podkreślono,  "ciało i umysł szczeniaka są wyłączną własnością mistrza", i że "szczeniak nie ma tożsamości poza tą nadaną mu przez mistrza". W ramach kontraktu Australijczyk musiał zgodzić się na warunki Dylana, co oznaczało przekazywanie partnerowi swojej pensji oraz noszenie specjalnego łańcuszka symbolizującego oddanie. Dodatkowo zobligował się do odcięcia wszelkich kontaktów z kimkolwiek, kto istniał poza ich "kręgiem".

W rozmowie z "The Sun" matka Chapmana jednoznacznie stwierdziła, że za śmierć potomka obwinia jego partnera. Jak mówiła: - Wiem, że mój syn miał był wolny, ale nie był zdolny do samodzielnego myślenia.To był jakiś rodzaj klanu, rodziny, a raczej kultu i aby udowodnić swoje oddanie Dylanowi, musieli zniekształcać swoje ciało. To nie był ten sam Jack, którego znałam. Stracił jakiekolwiek poczucie własnej wartości i zagubił się w tym kulcie. Stał się małym, zagubionym chłopcem.

Jak dodała, zastanawiającym jest fakt, że ledwie 3 tygodnie przed śmiercią jej syn podpisał testament, w którym wszystkie swoje dobra pozostawił Dylanowi. Jak wspominała matka: - Jack został poddany kremacji zaledwie dwa dni po jego śmierci, czyli niezwykle szybko. Dylan napisał mi na Facebooku, że ​​Jack zmarł z powodu zdiagnozowanej choroby płuc, ale myślę, że to nieprawda. Mój syn pozostawił wszystko osobie, która jest odpowiedzialna za jego śmierć. Chcę rozwiązać tę sprawę przy pomocy policji.

Tymczasem do zarzutów matki na swojej stronie internetowej odniósł się Hafertepen. Jak napisał: - Tank był moim światem, byłem jego słońcem, sprawiał, że czułem się jak centrum jego wszechświata. Powiedzieć, że za nim tęsknię jest niedopowiedzeniem, podstawą jego tożsamości była służba, żył, aby pomagać ludziom i był najszczęśliwszy pomagając tym, których kochał. Kocham cię, Tank, mój najlepszy przyjacielu, partnerze, mój świecie... mój szczeniaku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają