"To ściana ognia, płomienie idą naprzód i niszczą wszystko na swojej drodze!" - tak przerażeni świadkowie mówią o wielkich pożarach, które rozpętały się w Kalifornii. Od wczoraj zdązyły już przemieścić się wraz z wiatrem przez rzekę Sacramento i dotrzeć do przedmieć niemal stutysięcznego miasta Redding. Zginęła jedna osoba, operator maszyny, który pracował w regionie objętym pożarami.
Dzieisątki posiadłości w Kalifornii zostało już zniszczonych przez szalejące płomienie, a mieszkańcy Reding i okolic w panice wsiadają do samochodów i starają się uciec jak najdalej od żywiołu. Strażacy walczą z ogniem, lecz wiatr sprawia, że płomienie przemieszczają się błyskawicznie. Oby tylko w Stanach Zjednoczonych nie doszło do tragedii o aż takim rozmiarze, jak w Grecji!